Komisja Nadzoru Finansowego nie myli się w swojej analizie dotyczącej powodów narastania akcji kredytowej w Hiszpanii, Irlandii i Portugalii w okresie przygotowywania i członkostwa w strefie euro. Niewątpliwie ma rację, twierdząc, że im niższe stopy procentowe, tym większa skłonność do brania kredytów. W związku z tym rzeczywiście w okolicach wejścia do strefy euro, czyli za co najmniej pięć lat, może się pojawić boom kredytowy. Tu KNF ma niewątpliwie rację.
Ostrożność w cenie
Przy tym wydaje mi się, że komisja nieco przesadza, porównując sytuację Polski do tego, co działo się w Irlandii czy Hiszpanii. Obywatele tych państw rzeczywiście jak szaleni zaciągali kredyty, bo stopy procentowe były wtedy niskie, i ich obecne problemy wynikają z tamtego zadłużenia. Ale jest jeden element, jakiego w tej chwili nie ma i za parę lat zapewne też go nie będzie. Wtedy gdy tamte państwa przygotowywały się do wejścia do strefy euro, na całym świecie był bardzo szybki wzrost gospodarczy, co wiązało się z szybkim wzrostem płac. Ludzie czuli się bezpieczni, gospodarka pędziła, płace błyskawicznie rosły i to zwiększało chęć do zaciągania kredytów.
Jeżeli nasza gospodarka będzie rozwijała się w tempie 3 proc. rocznie, to nie będzie to tak komfortowa sytuacja, by ludzie zaczęli masowo brać kredyty. W sytuacji gdy nie ma pewności zatrudnienia, nikt rozsądny nie idzie do banku po pożyczkę.
Dmuchać na zimne
Nie ulega jednak wątpliwości, że KNF słusznie ostrzega. Szczególnie gdy chodzi o kredyty walutowe, zawsze trzeba dmuchać na zimne.
Często ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, co może się wydarzyć. Jedna z gazet opisała niedawno historie ludzi, którzy nie mogą się rozwieść, bo mają wspólny kredyt na mieszkanie. Dziś ich miesięczne raty są dużo wyższe, niż były w momencie, gdy zaciągali ten kredyt. Ludzie często nie rozumieją, że może się tak stać, jeśli zmieni się kurs walutowy. KNF musi przeciwdziałać zagrożeniom. Wolę sytuację, gdy organ regulacyjny dba o to, byśmy nie popadli w przesadę, w jaką popadły Hiszpania, Irlandia czy Portugalia. Trudno, nie każdy musi brać kredyt na willę, jeśli ma niewielkie zarobki.