Polityk PSL wśród wydarzeń 2013 roku, które miały największe znaczenie, wymienił sprawę zmian w emeryturach i zamieszanie z OFE. Podkreślił przy tym, że z dwojga złego wybraliśmy mniejsze zło. Jako istotną wskazał również rekonstrukcję rządu, czyli m.in. objęcie stanowiska wicepremiera przez Elżbietę Bieńkowską, której powierzono kierowanie nowym ogromnym resortem, a także odejście z gabinetu Donalda Tuska Jacka Rostowskiego, którego zastąpił Mateusz Szczurek.
Ta zmiana jednak, jak ocenił Kłopotek, nie przyniosła oczekiwanego efektu wizerunkowego. - I szybko nie przyniesie. Dopiero dłuższy upływ czasu pokaże, czy nasz partner koalicyjny jednak zacznie bardziej niż do tej pory wsłuchiwać się w głos ludzi. Jeśli nie, to Platforma może mieć ogromne problemy, a my - ludowcy - jako koalicjant przecież często żyrujemy niepopularne propozycje rządu, co może mieć zgubny wpływ również na naszą pozycję - argumentował w rozmowie z "Super Expressem".
Eugeniusz Kłopotek wskazał również sprawę, która - jak sam przyznał - przekracza ramy kalendarza na 2013 rok. Chodzi mianowicie o wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej. - Po tych kilku latach, które od niej minęły - po występach pana Macierewicza i jego zespołu oraz patrząc na opieszałość polskiej prokuratury i patrząc na to, co robią z nami Rosjanie - ja już nie chcę znać prawdy - zadeklarował polityk ludowców. Podkreślił, że dystansuje się od teorii mówiącej o zamachu i zakłada jednak serię poważnych błędów po stronie polskiej i rosyjskiej.
- Ale, powtarzam, jeśli mamy dochodzić do prawdy w taki sposób, w jaki kilka razy w tym roku to robiono, to ja już nie chcę jej znać - lepiej oszczędźmy dalszych cierpień najbliższym członkom rodzin i tym, którzy już są pogrzebani w ziemi - dodał.