Pomysł jest, tylko trzeba go dobrze znaleźć – tak skwitował Grzegorz Schetyna, wtedy lider przegranej Koalicji Europejskiej, pytanie, jak zamierza pokonać PiS w jesiennych wyborach parlamentarnych. Najdalej idącym pomysłem, wymuszonym na Schetynie, okazała się wymiana twarzy kampanii. Jednak z pierwszych sondażowych sygnałów nie wynika, by Małgorzata Kidawa-Błońska, polityk drugiego szeregu awansowany nagle na kandydata na szefa rządu, miała dać najsilniejszej formacji opozycji przełom i sukces.

Państwo socjalne łączy

Ubiegły weekend z bombastycznymi konwencjami KO-PO i PiS przyniósł jednak odpowiedź na pytanie o podstawowe tematy kampanii. I jest ona zaskakująca – oto w klimacie skrajnej polaryzacji i wzajemnej niechęci nieporównywalnej z czymkolwiek wczesmniej, w wielu kwestiach główne formacje jawią się jako swoje lustrzane odbicia. Nie w konkretnych zapowiedziach, lecz w logice obdarowywania nas prezentami. Zresztą filozofia państwa – socjalnego i opiekuńczego – znalazła się na sztandarach wszystkich głównych ugrupowań (poza prawicową Konfederacją i, może w nieco mniejszym stopniu, PSL).
Różnica jest taka, że PiS koncentruje się na potężnych akcjach rozdawniczych adresowanych do jak najszerszych grup. Z kolei Koalicja Obywatelska próbuje odpowiadać prezentami kierowanymi bardziej precyzyjnie. Czasem mają one sens (bardziej rozbudowana pomoc niepełnosprawnym), czasem zadziwiają niejasnością prowadzącą do absurdów (trudna do spełnienia zapowiedź darmowego internetu dla młodych ludzi). Warto jednak przypomnieć, że równocześnie KO-PO konsekwentnie powtarza swoją fundamentalną obietnicę: nieodbierania tego, co rozda PiS. Więc wszystkie nowe wydatki są tylko dopełnieniem modelu wynikającego najpierw z wprowadzenia 500+, a potem z piątki Kaczyńskiego. Często kosztownym dopełnieniem.
Reklama
Można oczywiście twierdzić, że sumy obiecane przez blok Kidawy-Błońskiej i Schetyny są mniejsze niż te, które zapowiedziano na pisowskiej imprezie w Lublinie. Czasem też ujawniają się ślady dawnych różnic – z czasów gdy Platforma próbowała jeszcze być formacją liberalną. Kiedy PiS obiecał radykalne podwyżki płacy minimalnej, platformersi odpowiedzieli, że uderzą one w przedsiębiorców, za co od razu spotkały ich oskarżenia, że są drapieżnymi liberałami.