Ja chcę zwrócić uwagę na zmianę, która jest szalenie korzystna dla biznesu, głównie najmniejszego, a o której bardzo mało się mówi. Mowa o sukcesji drobnego biznesu. Dlaczego trzeba było czekać tyle lat, dlaczego musiało przeminąć tyle rządów, by wprowadzić coś tak prostego i potrzebnego?
Efektem prac Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii było przyjęcie przez Sejm 5 lipca 2018 r. ustawy o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej. Kilka miesięcy później została ona uznana przez DGP za najlepszy akt prawny przyjęty w 2018 r.
Co w przepisach jest tak wyjątkowego? Przede wszystkim trzeba przypomnieć, jaki stan prawny mieliśmy do czasu wejścia w życie ustawy. Najczęściej wraz ze śmiercią właściciela jednoosobowej działalności gospodarczej równocześnie umierała firma. Rodzina nie mogła posługiwać się nazwą przedsiębiorstwa, wykorzystywać jej numerów NIP czy REGON. Banki nie pozwalały na dostęp do firmowego rachunku. Nie można było korzystać także z koncesji, zezwoleń i licencji aż do czasu, gdy ktoś z najbliższych oficjalnie otrzymał spadek i przejął prowadzenie firmy. To zaś trwało długo, gdyż na proste stwierdzenie nabycia spadku w sądzie trzeba czekać niekiedy nawet półtora roku. Mało który biznes był w stanie przetrwać wielomiesięczny okres przejściowy. Kontrahenci szukali nowych partnerów biznesowych – życie nie znosi próżni.
Reklama