Urząd Ochrony Danych Osobowych nie zgadza się na upublicznienie list do KRS. Dlaczego?

Bądźmy poważni. Wiadomo, że publikacji nie zakazał żaden urząd. To decyzja PiS. To są rozkazy z najwyższych szczebli tej partii. Prawdopodobnie podczas zbierania tych podpisów zrobiono takie rzeczy, że wstydzą się ich nawet w PiS. Dlatego teraz funkcjonariusze tej partii robią wszystko, aby nie wyszło to na jaw. To kuriozalne, że pomimo wyroku sądu, listy wciąż są nieopublikowane. Determinacja, z jaką PiS brnie dalej w tej sprawie pokazuje, że przy powoływaniu Krajowej Rady Sądownictwa mogło dojść do złamania prawa.

Reklama

W jaki sposób?

Trudno powiedzieć. Może tych podpisów w ogóle nie ma, skoro nie chcą ich pokazać?

To przecież niemożliwe.

Zgodziłbym się, że w normalnym demokratycznym kraju byłaby to rzecz nie do pomyślenia. W państwie rządzonym przez Prawo i Sprawiedliwość jednak jest to możliwe, a nawet bardzo prawdopodobne. To niezrozumiałe, że władza boi się pokazać listy poparcia. Ma przecież obowiązek działać w sposób transparentny. Skoro nie działa, to znaczy, że ma coś do ukrycia. A jeśli coś ukrywa, to na pewno są to rzeczy kompromitujące. Podejrzewam, że albo na listach podpisani są ciągle ci sami ludzie, albo te listy fizycznie nie istnieją.

Reklama

Gdyby tak było to co dalej?

Jeśli okaże się, co wydaje się bardzo prawdopodobne, że członkowie nowej KRS zostali powołani z naruszeniem prawa, to trzeba będzie wdrożyć procedurę naprawczą. Dlatego trzeba naciskać w tej kwestii. Obywatele mają prawo wiedzieć, czy władza postępuje etycznie, moralnie i zgodnie z prawem. Transparentność to jeden z fundamentów demokratycznego państwa, dlatego w tej sprawie nie ustąpimy.

A argument o ochronie danych osobowych osób, które podpisały listy?

To żaden argument. Jak to w ogóle interpretować? Osoby, które podpisały listy teraz wstydzą się, że udzieliły poparcia? Idąc tym tropem utajnijmy w ogóle skład nowej KRS - przecież tam też są dane osobowe.

Pojawia się kontrargument, że listy osób, które poparły dany komitet wyborczy nie są ujawniane.

Nie ma takiej analogii. Mówimy przecież o Krajowej Radzie Sądownictwa, instytucji wpisanej do polskiej Konstytucji.

Po co składać wniosek o komisję śledczą w sprawie GetBacku, skoro zostanie od odrzucony?

Powstaje pytanie, czy rządzone przez PiS instytucje państwa są w stanie wyjaśnić tę aferę. Myślę, że nie są. Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie pisze wprost, że państwo zawiodło. Okazuje się, że od wielu lat instytucje państwa nie zrobiły nic, a prokuratura niechętnie zajmuje się tą sprawą. Co więcej, na imprezach organizowanych przez spółkę GetBack bawili ważni politycy Prawa i Sprawiedliwości z premierem Mateuszem Morawieckim na czele. Można mieć zatem uzasadnione wątpliwości co do tego, czy organy państwa PIS będą w stanie zbadać tę sprawę. I dlatego konieczna jest komisja śledcza.

Sama obecność na imprezach oznacza powiązania polityczne?

Mówię tylko o faktach. GetBack współfinansowało imprezy, na których bywali politycy PiS. Prezes Getback pisze list do Morawieckiego, w którym sugeruje jak wiele zrobił dla ekipy PIS. To są sprawy, które muszą zastanawiać. Podobnie jak zastanawiać musi bierność instytucji państwa, wobec Getback. Przypadek? Trzeba zbadać i ustalić szczegóły, niemniej same związki są dość oczywiste. Na razie uzasadniona jest teza, że Getback sponsorował imprezy, na których bywali politycy PiS, za pieniądze które pochodziły od inwestorów.

Jak pan ocenia obchody w Yad Vashem?

Władimir Putin fałszuje historię dla potrzeb wewnętrznych. Niedobrze, że nie znaleziono, podczas tych obchodów, miejsca na przemówienie polskiego prezydenta. Prawdziwym problemem jest to, że polska dyplomacja nie potrafiła dopilnować tego, aby głowa naszego państwa zabrała głos wśród tylu ważnych gości, na uroczystościach związanych z tak ważną rocznicą.

Nie była w stanie, bo obchody są organizowane przez biznesmena rosyjskiego pochodzenia.

Nie była w stanie, bo polska dyplomacja w ostatnich czterech latach praktycznie nie istnieje.

Co można było zrobić więcej?

Przede wszystkim trzeba mieć dobre relacje na arenie międzynarodowej. Ta sama organizacja, która przygotowuje tegoroczne obchody, robiła to także 10 lat temu w Polsce pod patronatem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wtedy i prezydent, i dyplomacja były skuteczne.

Tak, ale to było np. przed aneksją Krymu.

Jeśli próbuje mnie pan przekonać do tego, że tak nietrafione ustawy jak ta o IPN, budowały polską pozycję międzynarodową, to się to nie uda. Ponosimy dziś koszty nieudolnej polityki wewnętrznej i zagranicznej prowadzonej przez PiS. Gros tych kosztów to wynik szkodliwej ustawy o IPN autorstwa Patryka Jakiego i Zbigniewa Ziobro.

Kto wygra wybory w PO?

Mam nadzieję, że Borys Budka.

Walka będzie wyrównana?

Chciałbym, żeby ta rywalizacja zakończyła się w pierwszej turze, bo to ważne z perspektywy kampanii prezydenckiej. Czas zamknąć wybory wewnętrzne i ruszać z kampanią marszałek Kidawy–Błońskiej.

Dlaczego nie Tomasz Siemoniak?

Borys Budka gwarantuje nową energię i prawdziwą zmianę. Znam Tomasza Siemoniaka wiele lat, mam szacunek do jego wiedzy i fachowości, ale wiem, że dziś Platforma potrzebuje nowego otwarcia, nowych pomysłów. Potrzebuje lidera, który poprowadzi ją do zwycięstwa. Dziś najlepszy wybór dla PO to Borys Budka.

Co powinna zmienić Platforma Obywatelska?

Powinna być partią otwartą, nowoczesną, dobrze zorganizowaną i centrową. Partią, która w sposób jasny i czytelny potrafi powiedzieć, jakie ma cele i jaki ma program. To, co będzie wielkim wyzwaniem to odbudowa struktur powiatowej naszej partii. Musimy przywrócić obecność PO w wielu powiatach w których byliśmy, a w których teraz nie ma naszych struktur. Borys Budka ma konkretny plan w tym zakresie.

PO jest za mało centrowa?

Platforma zawsze była partią centrum z silnymi skrzydłami konserwatywnym i liberalnym. Tak powinno pozostać. Mam wrażenie że w ostatnich latach niezbyt klarownie o tym mówiliśmy. W każdej ważnej społecznie sprawie musimy jasno pokazywać, o co nam chodzi i jakie mamy zdanie.

W jakich sprawach?

We wszystkich poddawanych dyskusji – w sprawie koniecznych reform w służbie zdrowia i edukacji, przez politykę klimatyczną, po prawa i wolności obywatelskie. Doceniam to, co zrobił Grzegorz Schetyna dla Platformy, ale dziś potrzeba przebudowy i nowej energii, która da nadzieję na zwycięstwo. To bardzo ważne.

Partia miałaby się zmienić ideologicznie?

PO powinna być racjonalna partią centrum. Partią, która dba o sprawy zwykłego człowieka, partią, która jest ostoją normalności w oceanie populizmu i radykalizmu, z którym mamy do czynienia zarówno ze strony partii rządzącej, jak i innych ugrupowań skrajnych. Polski wyborca potrzebuje stabilnego centrum. Takim centrum jest i będzie Platforma Obywatelska.