Choć USA są często oskarżane o imperializm, Amerykanie są bardzo antyimperialni. Źródłem takiej postawy jest historia Stanów, która zaczęła się przecież od powstania przeciwko imperium brytyjskiemu. Rozbieżność stanowisk w sprawie Rosji między USA a Francją czy Niemcami nie jest tylko rozbieżnością o charakterze dyplomatycznym, ale wynika z różnic kulturowych. Niemcy i Francuzi wykazują więcej zrozumienia dla rosyjskiej idei imperialnej, uważając, że ma ona swoje historyczne uzasadnienie i do pewnego poziomu musi być akceptowana. Amerykanie mówią wtedy, że historia nie ma znaczenia, bo jest to historia rosyjskiej dominacji i rosyjskiego kolonializmu, który nigdy nie liczył się z wolą podbitych narodów. Stąd tak zdecydowane stanowisko USA w sprawie zaproszenia Ukrainy i Gruzji do sojuszu.

Reklama

Jeżeli chodzi o tarczę antyrakietową, sprawa jest bardziej skomplikowana. NATO poparło budowę tarczy w Europie, jednak europejscy partnerzy zdają sobię sprawę, że losy tego projektu są niepewne, bo to sztandarowy pomysł administracji odchodzącego prezydenta, i być może, gdy wygra demokrata, projekt zostanie zatrzymany. Co więcej, tarcza antyrakietaowa ma swoich przeciwników wewnątrz amerykańskich sił zbrojnych i nawet samych republikanów. Europa mimo zgody na tarczę obawia się głębszego zaangażowania, nie wiedząc, czy Amerykanie sami nie porzucą projektu. Jednak zgoda na tarczę takich państw jak Niemcy i Francja pokazuje, że Europa dla bezpieczeństwa potrzebuje tej instalacji. Największe kraje europejskie poparły tarczę także dlatego, by nie sprawiać wrażenia, że sprzeciwiają się wszystkim sztandarowym incjatywom Waszyngtonu. Kompromis polegał na tym, że o ile nie wyrazili otwarcie zgody na zaproszenie Ukrainy i Gruzji do NATO, to poparli drugą ważną inicjatywę Busha, jaką jest tarcza antyrakietowa.

Polska godząc się na budowę tarczy na swoim terytorium, działa nie tylko w imię swojego interesu, ale także w imię bezpieczeństwa całej Europy. Budując tarczę, Polska udowadnia, że jest w stanie wnieść istotny wkład w bezpieczeństwo NATO, a prócz tego przy okazji sama zwiększy swoje bezpieczeństwo. Tarcza więc oprócz kosztów niesie ze soba określone zyski, w tym polityczne.

Podział na nową proamerykańską i starą antyamerykańską Europę przechodzi powoli do przeszłości. Dziś nawet kraje, króre dotychczas były niechętne USA, są bardziej skore do współpracy. Symbolem tego będą zbliżające się wybory we Włoszech, gdzie konkurujące ze sobą dwie największe partie prześcigają się w deklarowaniu proamerykańskości. Także we Francji nie urzęduje już prezydent, który odważyłby się powiedzieć nowym członkom UE, żeby siedziały cicho. Tu widać wyraźną zmianę na lepsze.