Decyzja o przyznaniu azylu politycznego byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu wywołała kontrowersje zarówno w Polsce, jak i w Unii Europejskiej. Romanowski, oskarżany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, miał unikać odpowiedzialności w kraju. Leszek Miller zwraca uwagę, że polskie służby mogły zapobiec jego wyjazdowi, gdyby sprawę traktowano poważniej.

Reklama

Miller o niedociągnięciach polskich służb

Były premier krytykuje działania polskiej prokuratury i policji, które – jego zdaniem – nie zastosowały odpowiednich środków, aby uniemożliwić Romanowskiemu opuszczenie kraju. Według Millera, wobec osoby podejrzewanej o tak poważne przestępstwa należało podjąć zdecydowane działania. Choć nie wdaje się w szczegóły, zaznacza, że istnieją skuteczne metody, które mogłyby być zastosowane.

Irytują mnie komentarze, że nic nie dało się zrobić, bo przecież w Polsce nie śledzi się działaczy opozycyjnych i nie prowadzi inwigilacji. Gdyby wymiar sprawiedliwości i służby policyjne traktowały tę sprawę poważnie, musiałby założyć, że taki człowiek będzie chciał uciec i powinny mu to uniemożliwić - mówił w rozmowie z "Wprost" Miller.

Reklama

Według Millera, Polska powinna wysyłać noty protestacyjne i naciskać na Węgry, ale jednocześnie zrozumieć, że Orban będzie oczekiwał politycznego "handlu" w zamian za przekazanie Romanowskiego.

Kalkulacje Orbana. Co Polska mogłaby zaoferować?

Miller wskazuje, że Orban, jako pragmatyczny polityk, mógłby rozważyć odesłanie Romanowskiego, jeśli uzna to za korzystne. Kluczowym pytaniem pozostaje, co polska strona mogłaby mu zaoferować w zamian.

Pytanie, co by go zainteresowałoby i co realnie polska strona mogłaby mu zaoferować - komentował dla "Wprost".