W niedzielę w Polsce odnotowano ponad 17 tys. zakażeń koronawirusem, z kolei w poniedziałek ponad 15 tys. Jednak zdaniem ekspertów najgorsze dopiero przed nami, bo pod koniec miesiąca liczy te mogą przekroczyć 20 tys. dziennie.

Reklama

To, co dzieje się w tej chwili, to efekt nieprzestrzegania zasad i niewłaściwych zachowań społecznych i to nie tylko w ostatnim okresie – komentuje w TOK FM prof. Tomasiewicz. Gdzieś u podstaw tego wszystkiego leży całkowita swoboda w okresie wakacyjnym. Wielokrotne przestrzegaliśmy, że tłumy ludzi na plażach czy w restauracjach mogą sprawić, że wzrost zachorowań będzie następował – dodaje.

Według eksperta, to właśnie latem pojawiło się pierwsze przyzwolenie na hasła typu "nic się nie dzieje", "nie ma pandemii". I trwa to nadal.

Wzrost zakażeń jest w wszystkich krach Europy, ale w większości z nich zasady są jednak przestrzegane. Myślę, że będzie łatwiej opanować pandemię w większości krajów, natomiast u nas ludzie zapomnieli jak się zachowywać, żeby nie przenosić wirusa – zastrzegł.