Fakt wycofania się rządów Węgier i Polski z wetowania budżetu unijnego na kolejne siedem lat, a w szczególności programu odbudowy i wzmacniania odporności, to bardzo dobra informacja dla firm, pracowników, samorządów i naszego kraju. Pod naporem apeli, argumentów, wyliczeń oraz analiz ekonomistów i organizacji pracodawców, w tym Pracodawców RP, oraz zdecydowanej większości opinii publicznej decydenci podjęli jedyną słuszną decyzję.

Reklama

Kryzys nadwyrężył do granic możliwości nasze finanse publiczne. Deficyt sektora finansów publicznych w latach 2020-2021 ma wynieść 410 mld zł, a dług publiczny na koniec przyszłego roku przebije 1,5 biliona zł. Jeszcze przed kryzysem na karb deficytu władze położyły pakiet hojnych obietnic wyborczych bez pokrycia w dochodach. Wprawdzie na moment przykrył to kryzys, ale wypłynie po nim w postaci wysokiego deficytu strukturalnego.

Plan NGEU daje nam możliwości finansowania pokryzysowego rozwoju bez nadwyrężania finansów publicznych i wprowadzania nowych danin, podatków i opłat na poziomie krajowym. Daje nam oddech na wsparcie przy jednoczesnym ustabilizowaniu i konsolidacji finansów publicznych. To zwiększa pozytywny wpływ tych funduszy na gospodarkę. Ponadto ten instrument jest ukierunkowany na określone cele rozwojowe, co sprzyja większej produktywności realizowanych projektów. W dużym stopniu ma być skierowany na zielone inwestycje, cyfryzację oraz wzmocnienie rynku pracy i kapitału ludzkiego.

Reklama

Efektywne i rozsądne wydatkowanie tych środków może podnieść na trwałe PKB w takich krajach jak Polska i Węgry o 2proc. W szczytowym momencie absorbcji środków wzrost może wynieść nawet aż 3,5%. Korzyści będą 3-krotnie wyższe niż dla bogatych, dużych gospodarek UE. Można oszacować, że wartość dodatkowego PKB wytworzonego następnej dekadzie w Polsce wyniesie 675 mld zł w dzisiejszych cenach.

Drugi sukces unijnego szczytu

Reklama

Drugim sukcesem jest to, że rozporządzenie w zakresie praworządności jest niezmienione. Konkluzje doprecyzowujące nie zmieniają idei rozporządzenia. Potwierdzają tylko to, co ustalono w lipcu. Polska gospodarka oraz polski biznes potrzebują i praworządności, i członkostwa w UE, i funduszu NGEU. Aby efekty mnożnikowe funduszu odbudowy były wysokie, firmy potrzebują stabilnego prawa, przewidywalności, sprawnych sądów i stabilności społeczno-politycznej. Nawet jeżeli ten instrument warunkowości będzie proceduralnie wolniej stosowany, to nie zmienia faktu, że ten instrument mamy. Machina administracyjna KE nierychliwa, ale sprawiedliwa. Firmy, biznes i samorządy korzystające z funduszy europejskich mogą się powoływać na ten aspekt, broniąc swoich racji. Mimo że konsekwencje sankcyjne będą wprowadzane z pewną inercją, to presja wizerunkowa, reputacyjna i medialna wystąpi natychmiast. Administracja polska nie będzie mogła nadużywać luk w praworządności w relacjach z biznesem i samorządami w kontekście wykorzystania i realizacji funduszy europejskich. Jeżeli porównamy to do poprzedniej perspektywy finansowej, to jest to kolosalna zmiana na plus.

Kolejnym sukcesem jest to, że premier w swoim komentarzu po pierwszym dniu szczytu UE powiedział, że dzięki funduszom UE będziemy „(…) zmniejszać dystans do bogatych krajów". Co to oznacza? W fizyce zmniejszanie dystansu to jechanie szybciej. Przekładając prawa fizyki na gospodarkę, rozwijać się szybciej to osiągać wyższe korzyści niż kraje bogate. Koniec i kropka. To jest fakt potwierdzony przez premiera, a także liczne badania i analizy ekonomiczne, publikowane w renomowanych czasopismach naukowych.

"Kłamstwo integracyjne" obalone

Premier obalił swoim stwierdzeniem rozpowszechniane „kłamstwo integracyjne”. Propagatorzy tego kłamstwa posuwali się nawet do twierdzeń, że na członkostwie w UE Polska traci. Bardziej umiarkowani kłamcy mówili o mniejszych korzyściach. Inni kłamcy wybiórczo prezentowali przepływy finansowe. Robili to bez kompletnego obrazu. Inni manipulowali ujęciem nominalnym zamiast procentowym. A skrajni kłamcy wspominali nawet o potencjalnym #Polexit i tym, że rzekomo UE straci na tym więcej.

Kolejnym sukcesem jest mobilizacja przedsiębiorców, samorządowców, dziennikarzy, ekonomistów i zwykłych ludzi w odkłamywaniu „kłamstwa integracyjnego”. Rada Przedsiębiorczości, reprezentując firmy wytwarzające 70% PKB, poprzez apel i protest nawoływała do zaniechania weta. Towarzystwo Ekonomistów Polskich apelowało: Wetowanie przez rząd budżetu UE jest szkodliwe, a użyta argumentacja fałszywa. Co ważne, do tego apelu dołączyli ekonomiści węgierscy. Sukcesem jest, że zbudowaliśmy cząstkowy „kapitał społeczny” do walki z „kłamstwem integracyjnym” i w ogóle z Polexitem.

Jednak powstaje pytanie, po co to całe zamieszanie. Czy nie był to blef? Przecież od początku minister finansów mówił, że „nie zakłada wstrzymania wypłat pieniędzy”. Ten blef to wywołanie antyunijnych demonów i piewców „kłamstwa integracyjnego”. To porażka ostatnich tygodni. Jeden z ministrów rządu właśnie wyjaśnił, że graliśmy skrzydłami. Jak rozumiem, jedno skrajne skrzydło grało „kłamstwem integracyjnym”, kwestionowaniem korzyści z UE, a nawet Polexitem, a drugie, skrajne, reprezentowane przez premiera Gowina – grało na konsensus. Jeżeli idziemy do analogii piłkarskich, to przypominam, że skrzydłowych też obowiązują przepisy. To jedno ze skrzydeł nie może kłamać i manipulować.

Moim zdaniem „kłamstwo integracyjne” zostało w społeczeństwie zasiane. Przecież stosunki PL-EU będą teraz raczej chłodne. Pojawią się jeszcze konflikty i wtedy „kłamstwo” wybije niczym nieopróżnione szambo. „Kłamstwo brexitowe” trwało wiele lat, aż doprowadziło do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Taki manewr ze strony Polski byłby tragedią.

Jednak cała ta narracja, zamieszanie, konflikt i dyskusja o tym, że mamy taką super sytuację fiskalną i że możemy zrezygnować z funduszu NGEU, podważyła mocno wiarygodność ekonomiczną Polski na świecie. A tego nie da się tak szybko odbudować. To największa strata tej całej zadymy.

Teraz trzeba przygotować dobry plan odbudowy

Jesteśmy w funduszu odbudowy, ale to początek. Teraz trzeba przygotować dobry plan odbudowy. Trzeba dobrze wydać środki. Trzeba je wydać, tak aby jak najefektywniej zwiększyły nasz potencjał gospodarczy. Do roboty! Już straciliśmy wiele tygodni. Pozostałe kraje pracowały nad stworzeniem planów, a my marnowaliśmy czas na blef.