W jakim stanie jest dziś Zjednoczona Prawica?
Nawet trzej podstawowi gracze: Jarosław Kaczyński, Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro nie wiedzą, w jakim punkcie są. Jednym z elementów tej gry jest to, aby była ona nieczytelna. Nie wiemy, na ile coś jest blefem, a na ile groźbą. Kluczowe jest, na ile Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro gotowi są startować poza dotychczasową konwencją PiS. Dziś ich zachowanie jest takie, jakby wiedzieli, że w 2023 r. lub wcześniej będą musieli sami iść do wyborów – co będzie katastrofą – albo będą musieli szukać sobie silnych partnerów.
Czyli ich strategia to trwajmy w tej koalicji i osłabiajmy PiS, żeby poobijany wszedł w wybory?
Reklama
Tak. Złotą regułą rozłamów partyjnych w polityce było wykonywanie ich w momencie najkorzystniejszym dla rozłamowców. Ile kosztuje niekorzystny moment, przekonał się Jarosław Gowin, kiedy musiał odchodzić tylko z Żalkiem i Godsonem z Platformy. Wcześniej mówiło się, że gowinowców jest w platformie nawet 20 proc. Gdy Gowin wyszedł z Platformy, żadne emocje nie były po jego stronie. Dziś też pole manewru istnieje, ale ma je przede wszystkim Kaczyński.
Reklama
Co w takim razie trzyma prawicę razem?
Podczas wyścigu kolarskiego w peletonie często jest takie czarowanie, że wielu próbuje ucieczek, ale one nie wychodzą. Peleton dojeżdża do końca etapu w pełnym składzie. To odnosi się do sytuacji, kiedy Ziobro mówi: ja właściwie jestem zdecydowany, pytanie tylko kiedy. A Kaczyński mówi: tak, liczę się z tym, że to się rozejdzie, pytanie tylko kiedy. Może tak być, że każdy czeka na optymalny moment i wszyscy trzej długo będą mówić – jeszcze nie teraz, aż się okaże, że dojechaliśmy do końca kadencji. Drugi scenariusz to wariant, gdzie zamiast peletonu możemy mieć sytuację ludzi zmęczonych, którzy długo grają w karty. Zmęczenie, emocje o 3-4 rano mogą skutkować tym, że komuś puszczą nerwy. Ktoś za dużo powie. Może Kaczyński dotknie kieszeni, a Ziobro pomyśli, że sięga po pistolet. I pierwszy stwierdzi – to ja wychodzę. Dla mnie oba te scenariusze są możliwe, bo rzadko się zdarza, że politycy rozgrywają coś w sterylnych, racjonalnych warunkach.