Kończy się sprawa zbuntowanych betanek. Zamiast stać się pretekstem do refleksji nad żywotnością polskiej wiary - herezja bywa dowodem żywotności wiary, jakość herezji bywa testem na jakość wiary, przeciwko której heretyk się buntuje i z którą polemizuje – sprawa betanek kończy się w prokuraturze. Byłemu franciszkaninowi Romanowi K., który dla zbuntowanych przeciwko własnej instytucji kobiet stał się czymś w rodzaju duchowego przewodnika, prokuratura w Puławach postawiła aż 7 zarzutów natury kryminalnej.

Reklama

Poza w oczywisty sposób prawdziwym zarzutem bezprawnego dysponowania własnością Kościoła (kiedy arcybiskup Życiński oświadczył, że betanki są już tylko zwykłymi kobietami i kazał im się z klasztoru wynieść, one i franciszkanin nie posłuchały, a więc własnością Kościoła dysponowały bezprawnie) Roman K. został jeszcze przez nadgorliwą prokuraturę w Puławach oskarżony o obrażanie policjantów, naruszenie ich nietykalności, zmuszanie groźbą do zaniechania czynności policyjnych itp.

Przypomina to niestety słynne oskarżenia opozycjonistów, a czasami nawet opozycjonistek w PRL, o napaści na funkcjonariuszy SB i milicjantów, a nawet o ich pobicia. Kiedy w drugoobiegowych gazetkach pytano, jak słaba kobieta lub cherlawy inteligent z plecakiem wypakowanym bibułą mogli naruszyć nietykalność gromady barczystych milicjantów, rzecznik PRL-owskiej prokuratury odpowiadał: bo państwo nie wiedzą, jak taka rozjuszona kobieta potrafi być niebezpieczna.

Również były franciszkanin naruszający nietykalność wyposażonego po zęby plutonu interwencyjnego policji państwowej jest obrazem zbyt surrealistycznym, aby warto go było roztrząsać. Rodzi się pytanie, czy prokuratura w Puławach nie chciała się nadmiernie przypodobać arcybiskupowi? Stąd mnożenie zarzutów wobec franciszkanina-heretyka aż do katechizmowej liczby 7. Z nadmiaru oportunizmu wobec Kościoła, oportunizmu, który kompromituje zarówno władzę świecką, jak i instytucję religijną.

Reklama

Ponieważ w Polsce władza świecka w powiecie jest zbyt niepewna własnej legalności, pozostaje apel do arcybiskupa Życińskiego: niech sprawa betanek pozostanie problemem wiary; niech Wasza Eminencja poprosi prokuratorów z Puław, żeby nie byli bardziej papiescy od papieża, czy raczej bardziej biskupi od arcybiskupa. Ja naprawdę wierzę, że Kościoł bywa bardziej cywilizowany od wielu swoich heretyków. Przy tej akurat okazji Wasza Eminencja mógłby tej prawdy dowieść.