Marsz 4 czerwca stał się zagadnieniem dzielącym opozycję, a ułatwiającym życie dziennikarzom od polityki: oto wystarczy zapytać, czy pan/pani idzie i na co 4 czerwca, a już mamy chlupot w szklance wody.

Ten idzie w tę niedzielę do pracy, tamten z Tuskiem, ale bez przyjemności, a kiedy ktoś deklaruje cwał z przyjemnością, można chytrze dopytać: "A co pan myśli o (przykładowo) Hołowni, który idzie w inną stronę?", by uzyskać pożądaną w mediach uszczypliwość w temacie opozycji.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>