Tusk z trybun PGE Narodowego dopingował Polaków
Premier Tusk na co dzień trzyma kciuki za piłkarzy Lechii Gdańsk, ale nie jest tylko kibicem w kapciach. Sam też często zakłada korki i "harata w gałę". W poniedziałkowy wieczór wcielił się jednak wyłącznie w rolę sympatyka reprezentacji kraju.
Szef polskiego rządu wybrał się na stadion PGE Narodowy w Warszawie, by na żywo z trybun "podziwiać" grę podopiecznych Michała Probierza w eliminacyjnym meczu do mistrzostw świata 2026. Rywalem naszych orłów była Malta. Po dwóch golach Karola Świderskiego biało-czerwoni wygrali 2:0.
Premier po meczu z Maltą opublikował selfie
Tusk w mediach społecznościowych opublikował selfie z trybun i ocenił, że spotkanie nie stało na najwyższym poziomie. Premier cieszył się ze zwycięstwa oraz tego, że pojedynek Polski z Maltą oglądał siedząc wśród "zwykłych" kibiców". Mecz średni, wynik lepszy, a ja incognito wśród zwykłych kibiców i to jest najfajniejsze - napisał szef rządu.
Tusk pośród zwykłych kibiców, czy jednak w sektorze VIP?
Z tym ostatnim to chyba nie do końca prawda. Jak zauważyli internauci miejsca nad Tuskiem zajmowali m.in. dyrektor sportowy Motoru Lublin, Paweł Golański i trener tego zespołu Mateusz Stolarski. Na nadgarstku tego pierwszego widać błękitną opaskę, która może sugerować, że miejsca, na których siedzieli przedstawiciele klubu z Ekstraklasy znajdowały się w sektorze dla gości zaproszonych przez PZPN. Jeśli faktycznie tak było, to słowa premiera Tuska mijają się z prawdą i tym samym zaliczył on wpadkę.