Ubolewam nad tym, że piękna rocznica pokonania komunizmu przy użyciu kartki wyborczej, staje się źródłem konfrontacji i przedmiotem rywalizacji sił demokratycznych, a nie sygnałem świadczącym o sile wspólnoty demokratycznej w naszym kraju. Chyba nie pomyślano w porę, jak uczcić wspólną inicjatywą - mówił Bronisław Komorowski w tygodniku "Wprost".

Reklama

"Jeśli chodzi o moje plany…"

Jeśli chodzi o moje plany na 4 czerwca, to jedno jest pewne, mam w tym dniu urodziny. Chciałbym wtedy odwiedzić moją 101-letnią mamę i podziękować za to, że przyszedłem 72 lata temu na świat. Oczywiście chętnie wziąłbym też udział w ponadpartyjnym wydarzeniu z okazji rocznicy 4 czerwca 1989 r. i nie tracę nadziei, że będzie to możliwe - stwierdził.

Jak zauważył, nie wystarczy bowiem głosić potrzebę jedności opozycji. Trzeba pokazywać dzisiaj zdolność do współpracy pomimo różnic - powiedział. Dzisiaj potrzebne są wspólne inicjatywy, wspólne stanowiska w bieżącej polityce, unikanie wzajemnych złośliwości. Ponadto wydaje się, że samo wymachiwanie sztandarem jedności zaczyna już wyborców opozycji irytować, a wyborców PiS śmieszyć - podsumował

Co planuje Tusk?

Reklama

Szef PO stwierdził, że w Warszawie 4 czerwca tysiące ludzi wyjdzie na ulice po to, żeby PiS, Kaczyński i cała ta ekipa zobaczyli, że ich czas dobiega końca i że opozycja potrafi zmobilizować ludzi. I zmobilizujemy jeszcze więcej ludzi, jeśli będzie trzeba, gdyby miało dojść do jakichś bardzo dramatycznych zdarzeń w wykonaniu tej władzy - dodał Tusk.

Jak mówił, w Warszawie będą demonstrować dziesiątki, a może i setki tysięcy ludzi. Nastroje i humory różnych polityków, one mają mniejsze znaczenie - powiedział. Dodał, że stara się być wyrozumiały i cierpliwy.