Relacjonując wizytę szefa polskiego MSZ w Singapurze, dziennik zwrócił uwagę, że uzyskanie globalnego poparcia dla Ukrainy poza Europą i Ameryką Północną okazało się trudne, ponieważ uwagę świata przyciągnął kryzys na Bliskim Wschodzie i zaostrzająca się rywalizacja między USA a Chinami.

Reklama

Paralele między rosyjskim autorytaryzmem a kolonializmem

Przypominając, że Polska należała do najgłośniejszych zwolenników Ukrainy, "The Straits Times" zauważył, że w regionie istnieje obawa, iż Rosja "dokona inwazji i odzyska Polskę oraz byłe terytoria radzieckie, takie jak Estonia, Gruzja i Łotwa".

Sikorski, który w poniedziałek wystąpił w Singapurze w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych, przedstawił wyraźne paralele między rosyjskim autorytaryzmem a kolonializmem. Kiedy słyszę wypowiedzi niektórych liderów z tak zwanego Globalnego Południa, bywam zaskoczony brakiem empatii dla ofiary kolonializmu - powiedział. Mają jakąś słabość do potęgi kolonialnej, która to robi. Tego nie rozumiem - dodał.

"Polska była ofiarą kolonializmu w Europie, podobnie jak Ukraina"

Reklama

Polski minister spraw zagranicznych podkreślił, że ponieważ Zachód niegdyś był mocarstwem kolonialnym na południu, a obecnie wspiera Ukrainę, "niektórzy uważają, że wróg Ukrainy musi mieć rację". Kolonializm nie polegał (jednak) tylko na tym, że Europejczycy wyjeżdżali za granicę, aby kolonizować. W Europie, w Irlandii, w mojej części Europy również był kolonializm. Polska była ofiarą kolonializmu w Europie, podobnie jak Ukraina- przekonywał.

Gazeta oceniła, że Sikorski odwiedził Azję w okresie "rosnącego przywództwa i wpływu Polski" na politykę Unii Europejskiej, a jednoznaczne stanowisko Polski wyróżnia się na tle niejasnej postawy największych potęg gospodarczych kontynentu - Francji i Niemiec. Polska jest szóstą co do wielkości gospodarką w UE, jednak zdaniem Sikorskiego jest też "niezbędnym węzłem logistycznym dla pomocy humanitarnej i wojskowej dla Ukrainy oraz węzłem politycznym, ponieważ to my mówiliśmy (krajom) Europy Zachodniej, że Putin nie jest osobą miłującą pokój, że nie jest demokratą. Ostrzegaliśmy, że (na Kremlu) istnieje potencjał przemocy, i niestety czas udowodnił nasze racje".

"Przegraliśmy zbyt wiele zakładów. Musimy wygrać Ukrainę"

Szef polskiego MSZ ocenił, że globalna pozycja Chin wzrośnie, jeśli Pekin stanie na czele działań mających na celu zakończenie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. "Chiny jako jedyne mogą wymusić zakończenie tej wojny (...), ponieważ Rosja nie byłaby w stanie jej kontynuować bez ubiegania się (o wsparcie Pekinu)". Zdaniem ministra polityka zagraniczna jest w pewnym sensie "serią przewidywań i zakładów na przyszłość". Wiele z tych zakładów zostało przegranych - np. stanowisko Zachodu wobec Chin nie doprowadziło do ich liberalizacji, nie udało się "zeuropeizować" Rosji, a arabska wiosna, czyli seria protestów sprzed ponad dekady, nie zdemokratyzowała Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu tak, jak po upadku muru berlińskiego zdemokratyzowała się Europa Środkowa.

Przegraliśmy zbyt wiele zakładów. Musimy wygrać Ukrainę - powiedział Sikorski.