Pierwsze - przekazanie pieniędzy do ZUSbis to łakomy kąsek dla polityków. W ich zasięgu znajdą się ogromne kwoty. Jeśli pieniądze trafiałyby do prywatnych instytucji i do konkurującego z nimi ZUSbis to ryzyko byłoby rozproszone.
Drugie - politycy będą mieli większy i bieżący wpływ na wysokość świadczeń. To zawsze rodzi ryzyko, że będą podejmować manipulacyjne decyzje w zależności od politycznej koniunktury.
I trzecie wreszcie - na rynku będzie mniej konkurencji; wszak za wypłatę świadczeń będzie odpowiadać monopolista. Żaden system nie gwarantuje wykluczenia całego ryzyka. Jednak monopol ZUS dodatkowo je zwiększa. Obowiązkowe przekazanie pieniędzy do zakładu oznacza też odwracanie reformy. Ubezpieczeni oszczędzający w prywatnych OFE powinni móc wybrać, kto wypłaci im emerytury - prywatny czy publiczny zakład. Wszak to wolny wybór determinuje konkurencję i lepszą jakość usług.
Co łączy liberała Jana Krzysztofa Bieleckiego z Anną Kalatą, minister pracy z Samoobrony? Oboje chcą, aby ZUSbis, jako monopolista, ustalał i wypłacał emerytury z OFE. Dokładnie trzy lata temu pomysł minister Kalaty pogrzebał Ludwik Dorn, który odpowiadał wtedy za dokończenie reformy emerytalnej. Dzisiaj wraca on w nowej odsłonie, a wraz z nim wszystkie ryzyka.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama