Do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Donald Tusk zaprosił na poniedziałek, na kryzysową naradę, nie tylko ministra Millera, ale też ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, sekretarza stanu w MSWIA Tomasza Siemoniaka, sekretarza stanu w ministerstwie środowiska Stanisława Gawłowskiego, wszystkich wojewodów oraz dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Marcina Samsonowicz - Górskiego.

Reklama

Kilka tygodni ostrej zimy zaowocowało nie tylko ogromnymi zwałami śniegu, ale także zamarzniętymi i pełnymi kry rzekami. Wystarczyło kilka dni lekkiej odwilży, by ich stan zaczął się niebezpiecznie podnosić. Wprawdzie na najbliższe dni meteorolodzy zapowiadają ponowne ochłodzenie, więc sytuacja się ustabilizuje, ale istnieje poważna obawa, że na wiosnę czekają nas powodzie.

– Jesteśmy w trakcie przygotowywania się do powodzi, której możemy się spodziewać na wiosnę. Jeżeli dojdzie do szybkiego ocieplenia, a jeszcze gorzej by było, gdyby połączone to było z opadem ciepłego deszczu, to zagrożenie jest o wiele wyższe niż w zeszłym roku – przyznaje szef MSWiA.

Już teraz około trzech tysięcy saperów pozostaje w stanie gotowości, gdyby potrzebna była ich pomoc w sytuacjach spowodowanych dużymi opadami śniegu i powodziami. Są wśród nich specjaliści od usuwania zatorów i szybkiej odbudowy tego, co zniszczą powodzie.

Eksperci jednak uspokajają. – Rzeczywiście tegoroczna zima, szczególnie opady śniegu są znacznie większe niż te z ostatnich kilku lat. Ale na razie jeszcze nie mamy jakiejś nadzwyczajnej sytuacji. Podobne zimy zdarzają się u nas dosyć regularnie – mówi nam hydrolog Andrzej Hański z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Dodaje, że wiele zależy od tego, jak pogoda będzie dalej wyglądała. - Jeżeli odwilże i roztopy będą postępowały etapami nie powinno być żadnej tragedii. Dopiero jeżeli będzie jeden duży, zmasowany roztop, powódź rzeczywiście może być. W dodatku wtedy niestety całkiem spora – mówi Hański.