Żona Radosława Sikorskiego przekazała mężowi odpowiedź na zarzuty Janusza Palikota. Wiceszef klubu PO stwierdził ostatnio, że niezależność i silna pozycja międzynarodowa Appelbaum może zaszkodzić Sikorskiemu-kandydatowi. "Jeżeli żona Sikorskiego będzie prowadziła inną politykę zagraniczną niż mąż - kandydat, jest to pewien kłopot. Może nie tak śmieszny jak Nelli i Jan Rokita, ale jest kłopot" - powiedział we wtorek Palikot. A Appelbaum zadeklarowała, że gdyby jej mąż został prezydentem, ona przestanie pisać do "Washington Post".
Pierwszą reakcją Sikorskiego było zdziwienie. "Nie myślałem, że poseł Palikot jest takim męskim szowinistą, że uważa, że żona musi w każdej sprawie podzielać poglądy męża i jeśli mąż obejmuje jakieś ważne stanowisko, to żona musi zrezygnować z pracy. Te czasy słusznie minęły i dziwię się, że poseł Palikot do nich nawiązuje" - zrewanżował się Palikotowi Sikorski.
Palikot nie pozostał dłużny. Stwierdził, że męskim szowinistą się nie czuje i nie zna ani jednej wypowiedzi Michelle Obamy, która nawoływałaby do wycofania wojsk z Afganistanu, czy męża Hanny Gronkiewicz-Waltz, który krytykowałby swoją żonę za to, że - przykładowo - nie buduje mostów. Deklarując, że "współczuje" Sikorskiemu, Palikot zadeklarował jednocześnie, że ceni zarówno szefa MSZ, jak i jego żonę.
Teraz Sikorski odnosząc się do sytuacji powiedział w Polsat News, że żona upoważniła go do stwierdzenia, że jako pierwsza dama zrezygnowałaby z pisania felietonów w "Washington Post".