Przywołał przykład Włodzimierza Cimoszewicza, który w 2005 r. łączył funkcję marszałka z kandydowaniem w wyborach prezydenckich. Komorowski dodał, że w jego sytuacji okolicznością sprzyjającą może być fakt, że znaczna część kampanii wyborczej wypadnie w czasie wakacyjnej przerwy w Sejmie. Podkreślił, że na resztę kampanii, "tak jak u marszałka Cimoszewicza wchodzi w grę możliwość wzięcia urlopu".
"Nie ukrywam, że na wszelki wypadek - tu się zarzekam, że ten wypadek jest uzależniony od całego szeregu okoliczności wyborczych - <chomikuję> część urlopu" - podkreślił.
Według Komorowskiego fakt, że polska demokracja doszła do takiego etapu, w którym kandydują w wyborach prezydenckich osoby pełniące ważne funkcje w państwie "świadczy o pewnej dojrzałości tej demokracji".
"Jest mniej osób zupełnie przypadkowych, <wyciągniętych z kapelusza>. Dziś już wicemarszałek Sejmu uczestniczy w wyborach, być może urzędujący prezydent, być może wicepremier, a jeśli wygra mój kontrkandydat w prawyborach to też minister spraw zagranicznych" - zaznaczył.
Marszałek dodał, że "byłoby lekką przesadą oczekiwać, że wszyscy oni zrezygnują z pełnionych funkcji, fundując państwu polskiemu głębokie perturbacje na szczytach władzy państwowej".
Zdaniem Komorowskiego trzeba starać się godzić pełnione funkcje. Marszałek uważa, że dla Polaków jest istotne, aby potwierdzenie własnych sympatii do kandydatów mogło następować poprzez pozytywną ocenę ich pracy i umiejętności godzenia funkcji formalnych, które pełnią z ambicjami kandydowania w wyborach.
"Nie wyobrażam sobie, żebym odwoływał posiedzenia Sejmu ani je skracał, dlatego że kandyduję. Odwrotnie - kandydować trzeba będzie na zasadzie przyjmowania nowych, dodatkowych zobowiązań i obciążeń czasowych. Krążę po Polsce wtedy, gdy są dni niesejmowe, a które to są dni - decyzja zapadła pół roku temu" - podkreślił.
Proszony o komentarz do deklaracji szczecińskiego europosła PO Sławomira Nitrasa, że ten będzie popierał kandydaturę Radosława Sikorskiego w prawyborach, bo Sikorski jest człowiekiem młodym i z tego względu jest Nitrasowi bliższy, Komorowski odparł, że "w PO jest tak, że każdy może popierać kandydata, który z jakichś powodów jest mu bliższy. "O nic nie mam pretensji" - zaznaczył.
Dodał, że z wielu sondaży wynika, że w regionie szczecińskim zawsze Komorowski cieszył się sympatią wyższą niż w innych regionach kraju. "I podkreślam z dumą, jest to pewnie efekt tego, że nie bywam w Szczecinie tylko z okazji prawyborów, ale częściej". Jak podkreślił, również z sondaży dotyczących prawyborów wynika, że cieszy się wyższą akceptacją członków PO. "Pewnie dlatego, że Radosław Sikorski też nie jest małolatem, ma 47 lat" - zauważył Komorowski.
Pytany z jakimi obietnicami dotyczącymi swojej przyszłej prezydentury przyjechał do Szczecina, marszałek odpowiedział, że "ciężkiej pracy". Podkreślił, że w Szczecinie bywał wiele razy i jako minister obrony narodowej i jako prezes Morskiej Ligi Rzecznej. "Myślę, że znam sprawy Szczecinian i w paru kwestiach brałem aktywny udział m.in. zagospodarowania Odry czy utworzenia dowództwa wielonarodowego korpusu północnego NATO w tym mieście" - podkreślił marszałek.