"Wprawdzie ci najlepsi, czyli Paweł Poncyljusz i Adam Abramowicz, nie przyszli, ale minister Jurgiel, co do którego ucieszyłem się nawet, że nie będzie przychodził - przyszedł" - powiedział Palikot. "Myślę, że może PiS zastosowało taką straszną taktykę, że najlepszych ludzi zabrało, a najgorszych nam zostawiło" - dodał.
Palikot wyjaśnił, że Jurgiel przyszedł na posiedzenie komisji, podpisał się na liście, po czym wyszedł. Zastrzegł, że on sam nie widział Jurgiela, bo akurat w tym czasie był przesłuchiwany w prokuraturze.
We wtorek klub PiS zdecydował, że dopóki Janusz Palikot będzie szefem komisji "Przyjazne Państwo", to posłowie tej partii nie będą uczestniczyć w jej pracach. Powodem decyzji była m.in. ostatnia wypowiedź Palikota, jakoby prezydent Lech Kaczyński miał powiedzieć do szefa BOR-u gen. Mariana Janickiego, "won gnoju".
Zarówno Kancelaria Prezydenta, jak i BOR zaprzeczyli słowom posła PO. Ten cały czas utrzymuje, że "prezydent zachował się po chamsku".