Komisja "Przyjazne Państwo" stała się miejscem lobbingowych rozgrywek o wielkie pieniądze. Dochodzi do tego, że ustawy piszą sami lobbyści, a posłowie podnoszą tylko ręce w głosowaniach. Tak było ze zmianą ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Projekt nowelizacji napisali pracownicy Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD), która zrzesza wielkie sieci handlowe, takie jak Tesco, Auchan czy Carrefour.
Przepisy miały łamać monopol firm, które dziś emitują bony - np. Sodexho i Accor. Ale przy okazji POHiD załatwił w komisji Palikota coś dla siebie. Zaproponował, żeby bony można było sprzedawać poniżej nominalnej ceny. A to premiuje tylko hipermarkety, które mogą pozwolić sobie na upusty, bo mają gigantyczne obroty. Rynek bonów, które firmy w ramach nagród dają pracownikom, to wielki interes - 2 do 3 mld złotych rocznie.
Zmiana przepisów poszła hipermarketom nadzwyczajnie łatwo. Komisja Palikota zajmowała się bonami dwa razy - 2 lipca i 6 sierpnia. W sumie dyskusja zajęła 3 - 4 minuty. Na posiedzeniu 6 sierpnia projekt referował Jarosław Wereszczyński, przedstawiony posłom jako ekspert POHiD. Problem w tym, że Wereszczyński to także dyrektor do spraw korporacyjnych w Tesco.
Palikot zwracał się do niego per "wnioskodawca" i pytał, co sądzi o opiniach Biura Legislacyjnego Sejmu:
Palikot: Czy wnioskodawca ma zastrzeżenia do uwag?
Wereszczyński: Są to błędy formalne, za które przepraszamy. Popieramy propozycje Biura Legislacyjnego.
Palikot: Poddaję pod głosowanie wniosek o przyjęcie tych propozycji poprawek legislacyjnych do tekstu projektu ustawy.
Poseł Wiesław Woda z PSL: Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że ten ekspert jest z Tesco . To samo mówi Adam Abramowicz z PiS.
"Wiedział pan, że Wereszczyński pracuje w Tesco, które zyskuje na zmianie przepisów?" - spytaliśmy Palikota.
"Nie, ale dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś jest czerwony, czarny, czy z Tesco. W naszej komisji projekty przeważnie przygotowują przedstawiciele różnych środowisk" - tłumaczy.
Paweł Poncyljusz z PiS odpowiada, że na posiedzeniu prezydium komisji uprzedzał Palikota o tym, gdzie pracuje Wereszczyński. "Nie wstrząsnęło to przewodniczącym ani innymi posłami" - dodaje.
Projekt zmian zaproponowanych przez przedstawicieli hipermarketów nie dość, że przeszedł w ekspresowym tempie, to na dodatek wszystko odbyło się bez wysłuchania reprezentantów małych i średnich sklepów.
"Zapraszaliśmy ich" - przekonuje Palikot.
"To nieprawda. Przedstawiciele hipermarketów sami zgłosili w Sejmie projekt zmian prawa, który jest dla nich korzystny. Sami go zreferowali. Nas nikt nie pytał o zdanie. To jest skandal" - oburza się Małgorzata Więch, prezes Polskiej Izby Handlowej, która zrzesza mniejszych sprzedawców.
Zmiany korzystne dla hipermarketów przechodziły w komisji bez żadnego sprzeciwu. Dopiero w październiku posłowie zorientowali się, że przegłosowane prawo może krzywdzić mały handel. Zdecydowali, że wycofują projekt podsunięty im przez POHiD. Okazało się, że było za późno, bo przepisy przyjął już Sejm.
Zmiana, na której zależało właścicielom wielkich sklepów, przeszła także przez Senat. Zawetował ją dopiero prezydent po protestach ze strony drobnych przedsiębiorców. Lech Kaczyński argumentował, że posłowie nie przeprowadzili rzetelnych konsultacji. Część posłów z komisji Palikota ma teraz kaca.
"To wstyd, że tak wyglądało wprowadzanie ustaw" - mówi Adam Abramowicz.
Palikot jak zwykle jest pewny siebie: Zrobiliśmy dobrze. Złamaliśmy monopol Sodexho, a wy zachowujecie się jak lobbyści tej firmy. Żeby nie było wątpliwości, w styczniu w ogóle zniesiemy te bony.
p
MICHAŁ MAJEWSKI: W jakiej roli występował pan w czasie prac komisji "Przyjazne Państwo"? Jako lobbysta, ekspert?
JAROSŁAW WERESZCZYŃSKI: Skąd ma pan mój numer?
Zdobyłem go, jestem dziennikarzem.
Występowałem jako przedstawiciel Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Jestem przewodniczącym komitetu prawnego tej organizacji.
Pan jest równocześnie pracownikiem Tesco.
Zadał pan pytanie, w jakiej roli występowałem. Odpowiedziałem: jako przedstawiciel Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Ale jest pan równocześnie dyrektorem do spraw korporacyjnych w Tesco?
A dlaczego pan zadaje to pytanie? Nie rozumiem powodów.
Interesuje mnie, jak jest stanowione prawo i w jakiej roli pan występował w Sejmie.
Jako przedstawiciel Polskiej Organizacji...
I jednocześnie pan pracuje w Tesco?
Jestem etatowym pracownikiem Tesco.
Dlaczego nie poinformował pan posłów o swojej pracy w Tesco? W firmie, która jest zainteresowana takim, a nie innym sformułowaniem przepisów?
Nie rozumiem pytania.
Dlaczego nie powiedział pan posłom, że jest pan pracownikiem korporacji, której zależy na zmianie przepisów o bonach towarowych?
A dlaczego miałbym o tym informować? Występowałem jako przedstawiciel całego sektora. To jest moja zupełnia inna praca, inna funkcja niż w Tesco. Nie widzę powodu, dla którego miałbym udzielać informacji, gdzie pracuję.
Panie dyrektorze, ale ta zmiana przepisów ma przynieść korzyści firmie, w której pan pracuje...
...nie tylko mojej firmie, ale całemu sektorowi. Jedenastu firmom, które są zrzeszone w organizacji. Wszystkie te podmioty byłyby beneficjentami tych przepisów.
Ale są firmy, które straciłyby na tych rozwiązaniach.
Tego to ja już nie wiem. Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji upoważniła mnie do występowania w Sejmie na temat zmian w prawie.