"Jesteśmy przeciwni, jeździmy bowiem na mecze i wiemy jak ogromnym problemem są osoby pijane. To na trybunach powtarza się notorycznie. Oni są największym zagrożeniem dla rodzin z dziećmi, których już teraz sporo zasiada na trybunach" - oświadczył Filip Jańczuk z Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców.
>>> Przeczytaj o pomyśle sprzedaży piwa na stadionach
Pomysła podoba się za to klubom, bo to może być kolejne źródło zarobku. Pieniądze uzyskiwane przez kluby od kampanii piwowarskich są jednym z głównych źródeł dopływu gotówki.
"A jeśli ktoś się chce napić, to i tak się napije - przekonywał prezes spółki Ekstraklasa Andrzej Rusko. "Na wielu stadionach w całej Europie piwo jest dostępne. W ten sposób zwiększą się budżety klubów, a Euro 2012 wymusi na nas wprowadzenie sprzedaży piwa" - stwierdził Rusko.
W myśl projektu, sprzedaż, podawanie i picie napojów alkoholowych zawierających nie więcej niż 4,5 procent alkoholu może odbywać się na imprezach masowych - z wyłączeniem tych o podwyższonym ryzyku - w miejscach do tego wyznaczonych i przez podmioty posiadające zezwolenie.
Fani piłkarscy mają też duże zastrzeżenia do zapisów, dotyczących wprowadzenia zakazu klubowego. "Na podstawie uchwalonego przez siebie regulaminu kluby miałyby orzekać czy ktoś go naruszył czy nie i w jaki sposób. W projekcie nie ma przewidzianej ścieżki odwoławczej" - argumentował Jańczuk. Kluby będą nadal oskarżycielem i sędzią we własnych sprawach - mówił.
"Ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych odbieram jako ustawę represyjną, wywołującą pewne przerażenie i będącą <potworkiem prawnym>. To akt prawny nijak nie przystający do całego systemu prawnego w Polsce" - powiedział były prokurator i sędzia TK Wiesław Johann, który też uczestniczył w spotkaniu.
Wątpliwość kibiców piłki nożnej wzbudził również pomysł dotyczący gromadzenia informacji o nich. Bo żeby wejść na stadion, trzeba będzie podać imię, nazwisko i PESEL.
Ustawa miałaby wejść w sierpniu tego roku, by stworzyć przed Euro 2012 szansę na skuteczne jej przetestowanie.