Premier i szef MSZ ramię w ramię na wczorajszej konferencji zapewniali, że polski rząd zrobił wszystko, by uratować Polaka zabitego w Pakistanie. "Nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń do moich podwładnych w tej kwestii" - przekonywał Tusk.
Co innego wynika jednak z ustaleń DZIENNIKA. Zrekonstruowaliśmy przebieg poniedziałkowej narady premiera z najbliższymi współpracownikami. Z naszych informacji wynika, że szef rządu mocno skrytykował poczynania Radosława Sikorskiego. "To Tusk musiał całą sobotę wypowiadać się w Monachium w tej sprawie. Sikorskiego prawie nie było, a powinien się natychmiast pokazać" - mówi jeden z naszych rozmówców. Jego zdaniem szef MSZ nie chciał być osobiście kojarzony ze śmiercią Polaka. "Wystawiał ciągle na pierwszy plan wiceministra Jacka Najdera" - denerwuje się polityk PO.
>>>Sikorski: Damy milion złotych za porywaczy
Tuska zirytowało też, że MSZ nie chciało zwołać konferencji prasowej w niedzielę. "Kancelaria premiera musiała na to specjalnie naciskać" - mówi nasz rozmówca. W resorcie pojawił się w tym celu w niedzielę sekretarz stanu w KPRM Igor Ostachowicz odpowiadający za wizerunek premiera.
Sikorski nie był jedynym ministrem na celowniku Tuska w związku ze sprawą zabitego Polaka. "Premier wpadł w furię po wypowiedzi Andrzeja Czumy" - przyznaje osoba z jego otoczenia.
Reakcja była szybka. "Czuma otrzymał informację, że tak nie można. Przeprosił, tłumacząc, że się zapędził. Wieczorem w poniedziałek premier miał oznajmić współpracownikom, że ta sprawa jest już zamknięta. Jak wynika z naszych informacji, na posiedzeniu rządu we wtorek publicznie zbeształ jednak szefa resortu sprawiedliwości."Powiedział, że nie życzy sobie takich wypowiedzi, także od innych ministrów. I zabronił się wypowiadać wszystkim poza Sikorskim i Cichockim na temat pakistańskiej tragedii" - mówi DZIENNIKOWI jeden z członków rządu.
Współpracownicy premiera podczas poniedziałkowej narady zastanawiali się też, co dalej robić w tej sprawie. Efekt? Zaostrzenie retoryki. Wczoraj rano wicepremier Grzegorz Schetyna oznajmił, że rząd rozważał operację służb w Pakistanie. Chwilę później marszałek Senatu Bogdan Borusewicz odwołał wizytę pakistańskich senatorów. Jak dowiedział się DZIENNIK, naciskało na to MSZ. "Taka wizyta wymaga innej atmosfery niż teraz" - stwierdził Tusk.
>>>Talibowie pokazali, jak mordowali Polaka
Polski rząd zapowiada, że zrobi wszystko, by ukarać winnych tragedii. Już niedługo do Pakistanu mogą wyruszyć polscy śledczy. Wczoraj przeniesiono śledztwo z Krakowa do Warszawy. Nie będzie go już nadzorować prokurator Marek Wełna.
Pierwszą decyzją prokuratorów z Warszawy ma być wydanie międzynarodowego listu gończego za sprawcami mordu na Polaku. Jednak jak twierdzą eksperci, będzie to możliwe, dopiero kiedy prokuratura potwierdzi, że został on zamordowany. A nie stanie się tak, dopóki biegli nie potwierdzą autentyczności filmu z egzekucją Polaka, a potem nie zbadają jego zwłok. Wtedy będą mogli napisać zarzuty dla zabójców i zwrócić się do sądu o ich aresztowanie. Jeżeli sąd się zgodzi, śledczy wydadzą międzynarodowy list gończy.