"Rozwiązanie zaproponowane przez ministra Andrzeja Czumę jest sprzeczne z orzeczeniem Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu" - mówi były rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll. Dodaje, że monitoring i tak nic nie zmieni. "Gdy strażnik zobaczy, że więzień zakłada sobie pętlę na szyję, to i tak będzie już za późno na pomoc. Takim sytuacjom może zapobiec jedynie osadzanie więźniów w dwuosobowych celach" - wyjaśnia Zoll.
Ku takiemu rozwiązaniu skłania się także poseł PiS Zbigniew Wassermann, były szef prokuratury krajowej i wiceszef komisji śledczej, która ma wyjaśnić okoliczności porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika.
Choć podkreśla, że decyzja Czumy w świetle ostatnich wydarzeń w płockim areszcie jest całkowicie uzasadniona. "Niewątpliwie mamy do czynienia z konfliktem interesów. Z jednej strony musimy szanować regulacje dotyczące praw człowieka, a z drugiej dbać o bezpieczeństwo więźniów" - ocenia Wassermann.
Dodaje, że wariant z osadzaniem więźniów szczególnie niebezpiecznych w dwuosobowych celach jest dobrym rozwiązaniem. "Wydaje się on nawet bardziej skuteczny. Nie wykluczam, że w wyniku prac komisji do spraw śmierci Olewnika wystąpimy o zmianę prawa właśnie w tym kierunku" - dodaje Wasserman.
Ostatni z porywaczy Krzysztofa Olewnika powiesił się we własnej celi. Jedynym miejscem, którego nie obejmowały kamery, była ubikacja. Właśnie w niej Robert Pazik powiesił się.