Zdaniem Stasiaka propozycja prezydenta to konkret: mediacja między PO i PiS. I dodaje, że jeżeli rząd, opozycja i prezydent dojdą do porozumienia, to być może referendum w sprawie euro nie będzie potrzebne.
"Mediacje są po to, żeby zbliżyć poglądy i porozmawiać szczerze o euro" - powiedział Stasiak. "Nie warto się obrażać, że ktoś ma inne zdanie. Przyznajmy sobie wszyscy Nobla, jak do tej mediacji uda się doprowadzić z korzyścią dla Polski".
Stasiak przypomniał tu słowa Donalda Tuska z wywiadu dla Radia Zet i z konferencji w Brukseli. W rozmowie z Moniką Olejnik premier nie chciał ocenić, kto lepiej zna się na ekonomii - on, z wykształcenia historyk, czy Lech Kaczyński - specjalista od prawa pracy. "Sam nie aspiruję do noblowskiej nagrody, ale nie wróżę też braciom Kaczyńskim Nobla z ekonomii" - odparł.
Na konferencji w Brukseli dodał: "Jeśli Lechowi Kaczyńskiemu udałoby się namówić Jarosława Kaczyńskiego do większego optymizmu w sprawie euro i potencjału gospodarczego Polski, to nie wyklucza, że sam wnioskowałby o Nobla dla prezydenta".