Tomasz Kuzia: Dlaczego Amerykanie chcą odejść od projektu budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach.
Paweł Zalewski*: Nie mówiłbym o odejściu. Raczej o odsuwaniu budowy w czasie. Wiadomo, że obecnie dla Baracka Obamy głównym celem jest zminimalizowanie zagrożenia irańskiego i zmuszenie tego kraju do rezygnacji z budowy broni jądrowej. Uzyskanie przez Iran statusu kraju posiadającego broń jądrową będzie miało negatywny wpływ na konflikt świata Islamu z Izraelem. Wpłynie na zachwianie równowagi z w strefie Zatoki Perskiej - co przełoży się na ceny ropy naftowej i gazu, czy na problemy z Pakistanem, czy Afganistanem. Aby osiągnąć ten cel Amerykanie muszą przekonać Rosję do zmiany polityki i wywarcia realnej presji na Teheran. Na to wszystko nakładają się oczywiście kłopoty finansowe, skłaniające do cięć budżetowych w projektach wojskowych, w tym w programie tarczy antyrakietowej.
>>>Kaczyński: USA obiecały nam tarczę
A czego chcą Rosjanie?
Rosjanie oczywiście chcieliby, żeby Amerykanie w ogóle zrezygnowali z tarczy antyrakietowej dającej Stanom przewagę nad krajami, które posiadają rakiety dalekiego zasięgu. Ale to, zdaje się jest niemożliwe, więc chcą, żeby Amerykanie wycofali projekt z Europy Środkowej, uznawanej dalej przez Kreml za obszar szczególnych interesów rosyjskich.
Jaką wagę mają w tym układzie doniesienia „Komiersanta” i „New York Times” o liście Baracka Obamy do Dmitrija Miedwiediewa z propozycją zrezygnowania z tarczy za pomoc w zastopowaniu irańskiego programu zbrojeniowego?
Rozważania na ten temat prowadzone są już w kręgu ekspertów od dłuższego czasu. Służą wybadaniu reakcji rosyjskich. Potem zaczyna się etap rozmów kuluarowych na niższym szczeblu. Służą mniej więcej temu samemu - badaniu gruntu. Ale jeżeli ta kwestia miałaby wejść wyżej i być poruszona na spotkaniu Hillary Clinton z ministrem Ławrowem w piątek albo za miesiąc Obamy z Miedwiediewem, to byłaby gruba nielojalność, jeśli nie poinformowano by Polski o takich rozmowach.
A może to nie jest nielojalność, tylko polityczna zmiana planów. George W. Bush po prostu przegrał wybory i demokraci nie są zainteresowani tarczą.
Rzeczywiście dużo jest głosów, że może nastąpić zmiana strategii strony amerykańskiej. Nie wykluczam jej, ale... tarcza nie jest wyłącznie pomysłem Busha. To był też pomysł Clintona. A tak naprawdę Reagana. I wtedy, w latach osiemdziesiątych, to była gra z Rosjanami. Ale potem był to normalnie rozwijany i prowadzony projekt. Tarcza nie jest zresztą planem na jutro, tylko na pojutrze, który zadziała za 15 - 20 lat. To projekt, który może zmienić sytuację USA i NATO w warunkach, które się bardzo pogarszają. Dostępność technologii rakietowych i przenoszenia głowic staje się powszechna. Taką broń ma Korea Północna. W takich okolicznościach żaden amerykański rząd nie przestanie rozwijać tego systemu. Teraz prace mogą być spowolnione, ale potem przyspieszą. Dla nas istotne powinno być to, żeby tarcza objęła również Europę, co oznacza instalacje w Europie Środkowej.
Co Polska powinna zrobić w obecnej sytuacji, gdy projekt tarczy staje pod znakiem zapytania?
Po pierwsze uniezależnić strategiczną współpracę z Amerykanami od umieszczenia w Polsce tarczy antyrakietowej. Mamy w tej sprawie deklaracje Radosława Sikorskiego i wiceministra obrony Stanisława Komorowskiego, że USA tak czy inaczej zainstalują baterię Patriotów w Polsce. Nie mamy jednak żadnego potwierdzenia ze Stanów. To co powinniśmy zrobić, to domagać się zakulisowo, żeby Amerykanie oficjalnie potwierdzili obowiązywanie deklaracji o współpracy strategicznej niezależnie od dalszych okoliczności. Skoncentrowanie się na Patriotach, a nie na obronie samej tarczy w Polsce, wpłynie także na obniżenie kosztów politycznych spowodowanych ewentualnym odłożeniem instalacji tarczy w Polsce i Czechach. Element drugi to przekonanie sojuszników z NATO, głównie Niemiec, o konieczności urealnienia zobowiązań obronnych Paktu wobec członków w Europie Środkowej i Wschodniej.
Jako dodatkową gwarancję?
Nie. Jako główną gwarancję bezpieczeństwa!
Paweł Zalewski, polski polityk, historyk, były wiceprezes PiS i były przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych