A teraz Kurski chce bardzo. Jako jedyny poseł nie pogodził się z decyzją prezesa PiS, którą wszyscy uznali za ostateczną. "Myślę, że sprawa jest jeszcze otwarta. I że prezes jeszcze nie podjął decyzji" - powiedział nam poseł PiS. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy on sam lub ktoś w jego imieniu podejmuje starania, by przekonać Jarosława Kaczyńskiego do zmiany decyzji. Decyzji, bo prezes PiS wiele razy twardo deklarował: Poza zupełnie wyjątkowym przypadkiem Zbigniewa Ziobry posłowie nie powinni kandydować do Parlamentu Europejskiego i zdania w tej sprawie na pewno nie zmienię.

Reklama

>>> Bulterier Kurski marzy o Brukseli

Na czym więc Kurski opiera swoje przekonanie, że jeszcze nie wszystko stracone? Najpewniej na historii sprzed 14 miesięcy. Wówczas był już skreślony z listy kandydatów do komitetu politycznego PiS. Chodził po Sejmie i namawiał ważnych polityków swojej partii, by wsparli jego starania u prezesa. Ale ci byli bezradni, bo notowania Kurskiego były fatalne przez konflikt z Jolantą Szczypińską. Mimo to kilka dni później Kurski znalazł się we władzach partii.

Jak to się stało? "Jak zwykle Jarosław Kaczyński podjął wtedy decyzję pod wpływem ostatnich rozmówców" - mówi czołowy polityk PiS. A Kurski wiedział, że prezes często tak robi. W dniu wewnętrznych wyborów kilka godzin spędził w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej i cierpliwie czekał na możliwość spotkania się z prezesem. Udało mu się w ostatniej chwili. I przekonał Kaczyńskiego.

Czy i dziś Kurski ma szanse na taki sukces? O wiele mniejsze. Bo wówczas nie było żadnych publicznych wypowiedzi prezesa o Kurskim. A dziś jest twarda deklaracja, że do PE wystartuje tylko Ziobro. Poza tym Kurski jest nielubiany w najbliższym otoczeniu prezesa. "Tym razem spin doktorzy i ich ludzie w pełni kontrolują dostęp do Jarosława" - żali się poseł PiS, który niedawno też jeszcze chciał kandydować.

Dlaczego Kurski tak chce walczyć o mandat europosła? Sam mówił niedawno, że chce się odświeżyć i odpocząć od mediów. Nieoficjalnie i dla niego, i wielu kolegów, którzy ubiegali się o start, niebagatelne znaczenie ma uposażenie europosła. Od nowej kadencji wzrośnie kilkukrotnie. Łącznie ze zwrotem kosztów podróży, utrzymania biura i jego pracowników europoseł co miesiąc zainkasuje ok. 150 tys. zł.

>>> Sensacyjna kandydatura PiS do europarlamentu

Wszystkie "jedynki" PiS, które w środę ma zaakceptować komitet polityczny partii, przedstawiliśmy już w ubiegłym tygodniu. Są to Marek Migalski (Katowice), Marcin Libicki (Poznań), Urszula Krupa (Łódź), Mirosław Piotrowski (Lublin), Ryszard Czarnecki (Olsztyn), Hanna Foltyn-Kubicka (Gdańsk), Kosma Złotowski (Bydgoszcz), Michał Kamiński (Warszawa I), Adam Bielan (Warszawa II), Tomasz Poręba (Rzeszów), Zbigniew Ziobro (Kraków), Ryszard Legutko (Wrocław) i Marek Gróbarczyk (Gorzów Wlkp.).