Nie pierwszy raz Donald Tusk przyznał, że przynajmniej część zarzutów do Mariusza Kamińskiego była bezpodstawna. Dlatego zapowiedział, że z uwagą zbada działania CBA.

Reklama

"Ponieważ wiem, że ta kontrowersyjna postać była często obwiniana także o pewne rzeczy, które nie okazywały się do końca prawdziwe, będę w tej kwestii bardzo rzetelny" - zapewnił premier.

"Gdyby okazało się, że naruszono prawo, interes CBA lub interes państwa, Mariusz Kamiński przestanie być szefem Biura" - zapowiedział, pytany o współpracę CBA i FBI podczas akcji przeciwko byłej posłance Beacie Sawickiej. CBA ma przedstawić teraz premierowi szczegółowy raport na temat współpracy z zagranicznymi specsłużbami. A swoją drogą legalność współpracy Biura ze służbami specjalnymi obcych państw sprawdza Prokuratura Krajowa w Poznaniu.

Ale Jarosław Kaczyński nie wierzy, że CBA współpracowało z Amerykanami. Choć przyznaje, że nic na ten temat nie wie, jest przekonany, że doniesienia "Gazety Wyborczej" i Radia ZET to "zwykła nieprawda".

Według niego, takie informacje to przygototwanie gruntu pod zmiany w CBA. "Ta instytucja dzisiaj przeszkadza, bo dzisiaj nikt nie chce prowadzić walki z korupcją" - dodał.

"Gazeta Wyborcza" napisała, że FBI przygotowało część tzw. legendy wykorzystanej przy sprawie Beaty Sawickiej. "Dzięki tym dokumentom agenci CBA mogli udawać przedstawicieli firmy Avantis. Gdyby posłanka Sawicka chciała sprawdzić tę spółkę dowiedziałaby się, że w USA taka firma rzeczywiście istnieje" - podkreśla "GW".

Według dwóch niezależnych źródeł, na które powołuje się gazeta i Radio ZET, FBI skierowało do współpracy z CBA także swojego agenta, który przed burmistrzem Helu odgrywał amerykańskiego biznesmena.