Potwierdza to szef komisji, poseł Artur Zawisza. Dostał od Oleksego pismo, w którym były premier lakonicznie tłumaczy, że go nie będzie, bo ma sprawy osobiste na głowie. Pytany przez "Życie Warszawy" Oleksy czy stawi się na kolejne wezwanie, odpowiada tylko: "Przyjdę, jeśli nic nie stanie mi na przeszkodzie". Gazeta podejrzewa, że na jego postawę mogli mieć wpływ koledzy z SLD.

Śledczy upomnieli się o byłego premiera po ujawnieniu taśm z nagranymi jego rozmowami z Aleksandrem Gudzowatym. Oleksy mówił tam między innymi, że małżeństwo Kwaśniewskich miałoby kłopoty z udokumentowaniem swoich dochodów. Twierdził też, że polskie banki zostały sprzedane za bezcen, a ataki na komisję, która ma wyjaśnić prywatyzację tego sektora, nie były przypadkowe.

Józef Oleksy po ujawnieniu nagrań opuścił szeregi SLD. Ostatnio mówiło się, że wyjedzie na dłużej z Polski. Podobno rozmawia o serii wykładów na zagranicznej uczelni.