Wczorajsze informacje Arkadiusza Mularczyka zatrzęsły Trybunałem Konstytucyjnym. Poseł oskarżył Mariana Grzybowskiego i Adama Jamroza o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. Twierdził, że w przeszłości byli kontaktami operacyjnymi wywiadu.
Wobec tak poważnych oskarżeń prezes Trybunału Jerzy Stępień nie miał wyjścia - wykluczył z obrad obu sędziów. Nie pomogły tłumaczenia Grzybowskiego i Jamroza, że nie współpracowali i nic nie podpisywali. Po południu stało się jasne, że Jamróz w latach 70. nie zgodził się na współpracę, a Grzybowskiego zarejestrowano dopiero 19 czerwca 1989 roku, gdy SB kończyła żywot.
Wtedy prezes Trybunału przeszedł do kontrataku. "Czy wiedział pan o tym, czy miał pan świadomość, czy też pan po prostu skłamał, zatajając te informacje?" - pytał ostro Jerzy Stępień. Mularczyk nie potrafił dać jednoznacznej odpowiedzi. Chociaż przez rewelacje posła obrady Trybunału znacznie się opóźniły i sędziowie zakończyli posiedzenie późnym wieczorem, najpewniej jeszcze dziś dowiemy się, czy ustawa lustracyjna jest zgodna z konstytucją.
Zbadania ustawy lustracyjnej domagali się posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Rzecznik Praw Obywatelskich.