Peter Vogel zaprzecza, by kiedykolwiek prowadził konto jakiegokolwiek polityka. Mówi, że zabraniały tego wewnętrzne przepisy firmy, w której był ważnym dyrektorem.

"Coutts Bank, gdzie pracowałem, był bardziej restrykcyjny od Szwajcarów. Anglicy mają specjalne zespoły. Wymaga się od nich absolutnej wiedzy o tym, co się w takim kraju dzieje. Politycznie, ekonomicznie, społecznie, wszystko. Oczywiste, że w Polsce w czasie przemian politycznych dochodziło do wielu nadużyć i nieprawidłowości. Politycy byli elementem najbardziej eksponowanym. Czasami stawali się także obiektami nieprawdziwych oskarżeń i oszczerstw. Takie osoby w żargonie private bankingu nazywają się w skrócie PEP (Politically Exposed Person)" - tłumaczy Vogel.

I dodaje: "To mnie bardzo śmieszy, gdy słyszę, że byłem <kasjerem lewicy>. W portfelu całego teamu, którym zarządzałem, nie było ani jednego polityka. Oczywiście każdy mógł przyjść i powiedzieć: dostałem spadek po babci, mam 10 mln dolarów i chciałbym otworzyć konto. Ale taką informację zawsze weryfikowano. Przy otwieraniu rachunku należy wypełnić tzw. formularz A. Określa on beneficjenta. Jaś Kowalski może otworzyć rachunek, ale w formularzu musi napisać, że to pieniądze Józefa Nowaka. Naszą rolą była zawsze bezwzględna weryfikacja, czy wśród naszych klientów są politycy, czy nie. Pośrednio lub bezpośrednio. Mieliśmy własne kontakty i możliwości. Nie było ani jednego. Koniec, kropka".

Dalej w długim wywiadzie przekonuje, że prawo szwajcarskie nie pozwala na przekazanie polskiej prokuraturze danych o kontach polityków, nawet gdyby one tam były. Vogel twierdzi również, że tajne konta na hasła numeryczne to mit, bo za każdym razem gdy dokonywana jest wpłata na konto, to i tak muszą być podane dane osoby przekazującej fundusze.

Vogel jako siedemnastolatek zabił w Polsce 75-letnią staruszkę, żeby zdobyć pieniądze na wino. W 1971 roku został skazany na 25 lat, później wyrok został skrócony do 15 lat więzienia. Po odsiedzeniu ośmiu lat dostał przerwę w odbywaniu kary. Skończył studia i w 1983 roku dostał od komunistycznych władz PRL paszport i wyjechał z Polski.

W 1987 roku został rozesłany za nim list gończy. Interpol znalazł go w 1998 roku w Szwajcarii. Rok później został przekazany Polsce. Ale bardzo szybko ułaskawił go prezydent Aleksander Kwaśniewski. Vogel natychmiast wyjechał z kraju.

Aresztowany za dawanie łapówek lobbysta Marek Dochnal był jego klientem i opowiadał prokuratorom, że Vogel zakładał tajne konta politykom lewicy. Przewijają się tu nazwiska Jacka Piechoty czy Wiesława Kaczmarka. Obaj byli ministrowie twierdzą, że to nieprawda.