To będzie ważna bitwa polityczna. W czerwcu 2009 roku, kilka miesięcy przed zaplanowanymi na jesień wyborami do Sejmu i Senatu, po raz drugi wybierzemy 54 posłów do Parlamentu Europejskiego.
PiS od dawna forsował pomysł zmiany ordynacji wyborczej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Do pomysłu przekonał też koalicjantów: LPR i Samoobronę. "W umowie koalicyjnej jest też zapis o pracach nad zmianą ordynacji do europarlamentu" - potwierdza europoseł Samoobrony Ryszard Czarnecki. Nieoficjalnie politycy opozycji na myśl o zmianie ordynacji zacierają ręce i już myślą, kogo wystawić na listę. Va banque zamierza zagrać LiD. Jak się dowiedział DZIENNIK, chce wystawić do walki byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Plan jest taki: jeżeli wyborca nie chce głosować na LiD, może będzie chciał na Kwaśniewskiego. To ma zbudować lewicy dobry wynik - jak wyborca zagłosuje na byłego prezydenta, zagłosuje tym samym na listę LiD. Kiedy DZIENNIK zapytał szefa SLD Wojciecha Olejniczaka o plany zmiany ordynacji i o start Kwaśniewskiego, uciął rozmowę. "Nie będę opowiadał o politycznych aspektach wynikających ze zmian ordynacji" - stwierdził Olejniczak. O Kwaśniewskim nie chciał też mówić Andrzej Szejna. "Mamy mocnego lidera listy. Jest to ktoś znany i szanowany zarówno w Polsce, Europie i na całym świecie" - dodał tajemniczo.
Czy na start Kwaśniewskiego przygotowane jest PiS? Konrad Szymański przyznaje, że partia jeszcze nie wie, kto będzie jej numerem jeden na liście. "My też mamy mocnych kandydatów" - przekonuje. Zaznacza jednak, że nie jest pewien, czy Aleksander Kwaśniewski ma koniecznie same zalety.
Jak podkreślają rozmówcy DZIENNIKA z lewicy - pewnie nie, ale zaznaczają - zawsze lepiej mieć Kwaśniewskiego, niż go nie mieć.
Oficjalnie politycy opozycji mówią, że pomysł zmiany ordynacji jest zły. "To jest jakaś dziwna kalkulacja polityczna. Pewnie kierownictwo PiS chce mieć pod kontrolą także i to, kto się do Parlamentu Europejskiego dostanie, a kto nie" - narzeka Dariusz Rosati z SdPL. Także PO oficjalnie zmian nie chce. Posłowie Platformy krytykują PiS, że chce dalej centralizować państwo. "PO będzie przeciwko, ale koalicja i tak to przegłosuje" - ubolewa poseł do PE Bogusław Sonik (PO).
Pomysł zmiany ordynacji zakłada, że Polska stanie się jednym okręgiem wyborczym, a co za tym idzie, każda partia stworzy jedną swoją listę krajową. "Będzie można w wyborach wystawić osoby, które nie mają pojęcia o Parlamencie Europejskim, a i tak przejdą. Zmiana może jest dobra dla partii, która chce wszystko centralizować, ale na pewno nie dla ludzi. Bo to oznacza oderwanie posłów od pracy w regionach" - denerwuje się Genowefa Grabowska z SdPl.
"Lista krajowa wzmocni polską grupę w Parlamencie Europejskim. Bo posłowie nie będą wybierani w regionach, ale będą reprezentantami całego kraju" - ripostuje Michał Kamiński z PiS.
Dlaczego PiS chce zmienić ordynację? Zarówno Czarnecki, jak i Konrad Szymański z PiS podkreślają, że przy liście krajowej można będzie wystawić mało znanych specjalistów, którzy przydadzą się później w pracy w komisjach. "Na pierwszych miejscach mogą być znane nazwiska, które pociągną całą listę. A gdzieś dalej można dać mało znane osoby, które są za to ekspertami w różnych dziedzinach. I oni też się do europarlamentu dostaną" - przekonuje eurodeputowany Samoobrony.
Zdaniem naszych rozmówców PiS liczy, że za dwa lata będzie mieć tak samo dobre notowania w sondach, jak dziś. A zmiana ordynacji oznacza oddanie głosu na całą listę, czyli na partię, a nie na poszczególnych kandydatów. "Jeżeli PiS myśli, że to ułatwi im wygrać wybory, może się pomylić. Dziś sondaże są, jakie są. Ale nie wiadomo, co będzie za dwa lata" - mówi poseł do Parlamentu Europejskiego SLD, Andrzej Szejna. I deklaruje: "Wystawimy tych, co są teraz w parlamencie i się sprawdzają. Ale wystawimy też inne dobre nazwiska. Jesteśmy wstanie wygrać".
Z informacji DZIENNIKA wynika, że zarówno posłowie prawicy, jak i lewicy: Jacek Protasiewicz, Adam Bielan, Ryszard Czarnecki i Dariusz Rosati porozumieli się po cichu w sprawie ordynacji i chcą namawiać do jej zmiany szefów swoich partii. A na zmianie ordynacji ma zależeć głównie lewicy.