"Cierpliwość PO wobec minister Fotygi była wielokrotnie wystawiania na próbę i właśnie się wyczerpała. Należy odwołać szefową MSZ za całokształt jej pracy, a przed wszystkim za pogorszenie wizerunku Polski w Europie i na świecie, politykę kadrową, a właściwie jej brak wobec placówek dyplomatycznych oraz pogorszenie sytuacji w samym MSZ" - mówi szef klubu parlamentarnego PO Bogdan Zdrojewski. Z kolei Julia Pitera, posłanka Platformy, dodaje w rozmowie z tvn24.pl, że ostatni szczyt UE w Brukseli to była porażka negocjacyjna.
Platforma obwinia Fotygę przede wszystkim za "szum informacyjny" wokół czerwcowego szczytu UE w Brukseli. "To, co <sprzedawano> jako wielki polski sukces, może okazać się wielką porażką" - twierdzi wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak, nawiązując do różnych interpretacji tzw. kompromisu z Joaniny, pozwalającego odłożyć w czasie głosowanie nad decyzją, na którą nie zgadza się kilka krajów członkowskich.
Dolniak dodaje, że według PO, jeszcze przed brukselskim szczytem Fotyga zasługiwała na wotum nieufności za "całokształt" jej działalności, ale Platforma nie chciała składać takiego wniosku dla dobra negocjacji unijnych. "Teraz czara się przelała. Działalność minister Fotygi to ciąg politycznych pomyłek, waśni i kłótni, problematyczna dyplomacja w stosunkach z Rosją, pogorszenie relacji z Niemcami" - wylicza.
W klubie podczas głosowania o wotum nieufności dla Fotygi ma panować dyscyplina. Wszyscy mają poprzeć jej odwołanie.
Przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych i wiceprezes PiS Paweł Zalewski postawił dziś szefowej MSZ publiczne zarzuty. Zalewski w wywiadzie dla radia TOK FM oskarżył Fotygę o to, że posłowie - członkowie komisji - nie uzyskali od niej w ubiegłym tygodniu jakichkolwiek informacji w sprawie szczytu w Brukseli.