Nawet polityczna burza w kraju nie była w stanie zmącić spokoju Olejniczaka i przeszkodzić mu w zdawaniu egzaminu. "Wczoraj rano, punktualnie kwadrans po dziewiątej, stawi się w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego na warszawskim Ursynowie" - pisze "Fakt". Nie był sam. W egzaminacyjnych wysiłkach wspierała go niemal cała rodzina i rzesza znajomych.
Temat rozprawy: "Ekologiczne, ekonomiczne i społeczne warunki zalesień gruntów w Polsce". Ponoć w dobie unijnych dopłat do lasów - kierunek badań bardzo przyszłościowy. "Olejniczak z testującą go komisją zmagał się przez niemal dwie godziny. Z powodzeniem" - pisze "Fakt".
Naukowcy mieli wprawdzie pewne zastrzeżenia - a to, że w pracy jest zbyt dużo hipotez badawczych, a to znowu, że byłaby cenniejsza, gdyby zawierała jeszcze inne ujęcia tematu. "Koniec końców profesorowie ogłosili, że wicemarszałek Sejmu będzie mógł używać przed nazwiskiem zaszczytnego skrótu: dr" - pisze "Fakt".
"Chciałem przede wszystkim podziękować żonie, która bardzo mi pomogła, i synkowi, który też pomógł, ale tym, że nie przeszkadzał" - żartował Olejniczak. Po wszystkim zaprosił rodzinę i przyjaciół na poczęstunek. Był szampan i toasty. Młodemu doktorowi składali życzenia Kwaśniewski i Jerzy Szmajdziński, szef klubu parlamentarnego SLD.