W niedzielę na Jasnej Górze trwa 18. Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja. Przed rozpoczęciem głównych uroczystości głos zabrała m.in. matka posła PiS Przemysława Gosiewskiego, Jadwiga Gosiewska. W imieniu powołanego pod koniec czerwca w Warszawie Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010 odczytała przygotowany apel.
"Działania rządu Rzeczypospolitej Polskiej, prokuratury rosyjskiej, jak również rządu Federacji Rosyjskiej są prowadzone w sposób nad wyraz niedbały, niekompetentny, co świadczy o braku woli rzetelnego wyjaśnienia przyczyn tej największej tragedii ostatniego stulecia. Opieszałość w przekazywaniu materiału dowodowego przez rosyjską prokuraturę wzbudza największe zdziwienie oraz niepokój" - powiedziała Jadwiga Gosiewska.
Jako "skandaliczne" oceniła przygotowanie i potraktowanie wizyty prezydenta i delegacji polskiej jako nieoficjalnej. Wspominała też o "braku elementarnych zabezpieczeń lotu, a później miejsca katastrofy, poniewierających się szczątków samolotu, ciał naszych bliskich, ich ubrań". Jak mówiła, to i wiele innych niezgodności w podawaniu faktów zainspirowało rodziny do utworzenia Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010. Ma ono działać na rzecz "skrupulatnego, uczciwego śledztwa w celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy".
Potem w kilku punktach przedstawiła żądania stowarzyszenia, które zgromadzeni pielgrzymi witali brawami. Są to: powołanie międzynarodowej komisji technicznej celem wyjaśnienia wszystkich okoliczności tragedii smoleńskiej, zwrócenie Polsce czarnych skrzynek i wraku samolotu "jako własności polskiej i bardzo ważnych dowodów w sprawie".
W imieniu stowarzyszenia zwróciła się też do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej o powołanie specjalnej komisji śledczej w celu wyjaśnienia okoliczności i procedur zastosowanych w przygotowaniu tej wizyty. Organizacja żąda również przesłuchania przez prokuraturę członków rządu: premiera Donalda Tuska, ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, a także prezydenta-elekta Bronisława Komorowskiego, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego i innych wysokich urzędników państwowych, odpowiedzialnych za przygotowanie wizyty głowy państwa i delegacji polskiej, oraz minister zdrowia Ewę Kopacz na okoliczność przeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy.
"Żądamy też wystosowania przez rząd polski noty dyplomatycznej do rządu rosyjskiego, domagającej się równorzędnego uczestnictwa organów polskich w prowadzonym śledztwie. Zwracamy się z gorącą prośbą o pomoc do wszystkich Polaków, również do obywateli innych krajów, do tych, dla których ważne są uczciwość, moralność, prawda, z prośbą o podpisanie naszego apelu i wsparcie naszych wysiłków" - podsumowała.
Formularz apelu jest dostępny w namiotach służb stanowiących zabezpieczenie pielgrzymki. Jak informowano podczas spotkania, ma być też wydrukowany w "Naszym Dzienniku" oraz znaleźć się na internetowej stronie Radia Maryja.
Głos podczas pielgrzymki Rodziny Radia Maryja zabrała też córka posła Zbigniewa Wassermana, Małgorzata. "Po 3 miesiącach od tej katastrofy, od odejścia naszych ukochanych, odnosimy takie wrażenie, że władzom naszego kraju nie do końca zależy na wyjaśnieniu przyczyn ich śmierci. Dlatego zwracamy się z apelem do wszystkich ludzi, dla których droga jest prawda, o wsparcie nas w dążeniu do wyjaśnienia przyczyn katastrofy" - mówiła. Dziękowała też dyrektorowi Radia Maryja o. Tadeuszowi Rydzykowi i całemu środowisku Radia Maryja "za ogromny wkład w wyjaśnianie przyczyn tego, co się stało, za wsparcie, a przede wszystkim za modlitwę".
Komentarze(155)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeDroga Pani.Gdyby wychowała pani inaczej syna,żyłby on i 95 osób nadal.Nie trzeba było chlać po nocach.
Wieczny od...
Popieram!!!
Wszystko trzeba wyjaśnić do końca.
Ja się pytam niejakiej wywłoki o nicku wiocha jakby się czuła jego własna matka gdyby on sam zginął. Zamknij ryj POmatole albo się pieprznij młotkiem ze trzy razy w łeb to może zmądrzejesz.."
Szacunek dla udręczonych rodzin polgłych WIELKICH...
Wiele pytań, a nikt nie chce przesłuchań Kancelarii Prezydenta ???
było na rękę śmierć Prezydenta L.Kaczyńskiego i wielu działaczy PIS./Wyginiecie jak dinozaury, dorżnąć watahę itp. Czy takie określenia nie mówią , że za tą tragedią stoi byłe WSI, powiązane z Komorowskim i PO. Wydaje mi się, że zaczynam bardzo w to wierzyć.
Nie wolno mordercom pozwolić na zamazanie sprawy. Czy w 1940 roku w Katyniu też była taka banda POlszewicka co współpracowała ze stalinowskimi mordercami. Nie pozwólmy na drugą Jałtę. Konfidenci won z kraju.
Bronisław K. będzie co najwyżej PREZYDĘTEM...i to takim DĘTYM.
jesteś głupszy niż ustawa przewiduje. i tyle albo aż tyle
Powinniście jednak przesłuchać Jarosława,który krótko przed katastrofą rozmawiał z bratem! Od niego dowiecie się duużo więcej ,jeśli zechce wam powiedzieć.
Spodziewajcie się raczej "wiem,ale nie powiem".
Głupota tych ludzi mnie przeraża. Samoloty spadają to jest normalne tak samo jak wypadek samochodowy, chociaż mniej powszechne. Nie mają nawet śladu dowodu na to, że to był zamach. Nie nawet powodu do podejrzeń. Ale Ci ludzie są tak zadufani w sobie i tak nienawidzą Rosjan i Platformy, że są w stanie oskarżyć ich o najgorsze zbrodnie.
A zastanówcie się nad motywem. Przecież ludzie z PO też tam zginęli! A co do Rosjan to nie mieli powodu, żeby zabijać prezydenta, bo jego kadencja dobiegała już końca, a że na pokładzie było tyle znakomitości nie mogli wiedzieć, bo nawet Polacy parę minut po katastrofie nie mieli pełnej listy ofiar.
Ale jak komuś polityczne powody przesłaniają logiczne myślenie, to nie ma się czemu dziwić.
Przeciągnąć drani pod kilem i wywiesić na maszcie gdzie kruki i wrony oddadzą ich piekłu. Precz od krzyży i Polskiego Narodu wy sługusy obcej racji stanu. PO założyły służby zorganizowane przez Rosjan i one dzisiaj usiłują zniewolić nas na POlecenie Kremla. Tych kilka faktów już wystarczy na powstanie Narodu i przejęcia kontroli nad własnym losem. Polska należy do nas a nie do WSI.
Oto zagadka, nad którą głowię się od dawna. Jak to jest, że głupia, chamska propaganda ma moc uwodzenia umysłów wybitnych? Że umysłowe prostactwo przyciąga wyrafinowanych intelektualistów, a brutalne chamstwo imponuje wysublimowanym estetom? Jeśli spotkam w najbliższym czasie Eustachego Rylskiego, nie omieszkam zadać mu tego pytania, choć wątpię, żeby znakomity pisarz był w stanie wyjaśnić, co mu zaimponowało w Palikocie.
Być może ja mu to zdołam wyjaśnić − jako się rzekło, zastanawiam się nad podobnymi przypadkami od dawna i do pewnych wniosków doszedłem. Ale podzielę się nimi za chwilę.
Najpierw spróbuję wyjaśnić, dlaczego Rylski i wielu innych Polaków tak chętnie przyjmuje za pewnik nie podpartą żadnymi faktami tezę, że za katastrofę rządowego samolotu winę ponosi śp. Lech Kaczyński. Wiara w to w niektórych kręgach (nie wiem, na ile głęboko jest w niej zaawansowany sam pisarz) jest już tak mocna, że uniemożliwia wszelką racjonalną dyskusję. Kaczyński winien jest po prostu przez sam fakt, że do Katynia leciał, bo „po co właściwie się tam pchał”. Można (i mimo wszystko trzeba) podnosić oczywistości: że to on właśnie, zgodnie z konstytucją i ugruntowanym obyczajem, był gospodarzem tej uroczystości, że przygotowania do niej trwały na długo zanim Putin zaprosił tam nieoczekiwanie także polskiego premiera, a więc jeśli ktoś się „wepchnął”, to właśnie Tusk, usiłując po raz kolejny wcisnąć się przed prezydenta w światło kamer i przypisać sobie zasługi w „historycznym pojednaniu” z Rosją. Wszystko to odbije się od niewzruszonej wiary żelaznego fan-klubu Tuska niczym od betonowej ściany.
To wstrętne, ale doskonale zrozumiałe. Tylko przyjęcie takiej postawy chroni ich przed utratą poczucia bezpieczeństwa i szacunku dla siebie, a każdy psycholog przyzna, że ludzki umysł, świadomie czy podświadomie, kombinuje zawsze tak, aby przede wszystkim zachować te dwa filary dobrego samopoczucia.
Można (i mimo wszystko trzeba) podnosić oczywistości. Piloci, jeśli byli pod presją, to przede wszystkim tego, że de facto nie mieli wariantu awaryjnego. Z kuriozalnej odpowiedzi ministra Klicha na pytanie o alternatywne lądowiska wynikało jednoznacznie, że to im samym pozostawiono wypełnienie w papierach rubryki „lotnisko zapasowe”, a więc, że de facto żadne lotnisko zapasowe nie było przygotowane. I pilot wiedział, że w istocie w Mińsku − na przykład − wylądować nie może, bo tam nikt nic nie wie, samolot zostanie otoczony przez pograniczników i wybuchnie skandal dyplomatyczny. A w innym porcie rosyjskim − też nie, bo zgodnie z procedurami nie można by nawet wysiąść z samolotu, dopóki nie przyjedzie tam BOR, a będzie jechał z bardzo daleko.
Piloci, jeśli byli pod presją, to między innymi tego, że narzucono im limit zużycia paliwa i rozliczano z niego. Pisaliśmy o tym, rzecz jest stwierdzona i oczywista; ale wszystko to odbija się jak betonowej ściany. Podobnie jak wiedza o totalnej degrengoladzie naszych sił zbrojnych w ogóle, a transportowego spec-pułku w szczególności, o nie zgrywaniu załóg, zaniechaniu ćwiczeń na symulatorach etc. Za wszystko to odpowiedzialność ponosi nie Kancelaria Prezydenta, ale rząd.
Już samo to sprawia, że najlepiej jest zwalać winę na pilota i na tym zamknąć wszelkie dochodzenie. Lobby zainteresowanych takim zamieceniem sprawy jest bardzo potężne.
Takie jest w mniejszym czy większym stopniu przy każdej katastrofie: zawsze najlepiej jest dla wszystkich żywych, żeby cała winę zwalić na umarłych i mieć spokój.
Ale w tym wypadku dochodzi dodatkowy czynnik. Jeszcze potężniejszy.
Rzecz w tym, że kwestia, czy pilot był pod presją czy nie, nie ma w ogóle znaczenia. Wiemy już, że pilot nie próbował lądować za wszelką cenę. W ogóle nie próbował lądować. Katastrofa nastąpiła gdy schodził tylko, zgodnie z poleceniami wieży kontrolnej, aby rozpoznać warunki ewentualnego lądowania. Albo był źle naprowadzany, albo miał złe dane o wysokości, albo z jakiejś innej jeszcze przyczyny zakładał przy tym błędnie, że jest znacznie wyżej, niż był w rzeczywistości. Tyle wiemy z ujawnionych fragmentów stenogramów.
Ta wiedza powiada, że ewentualna postawa obecnych na pokładzie prezydenta, generała Błasika czy szefa protokołu nie mogła mieć dla katastrofy znaczenia.
Czy można to, co tu w skrócie wyłożyłem, obalić jakimkolwiek racjonalnym argumentem? W świetle faktów nie można. Ale można nie przyjmować do wiadomości. I tak właśnie − jeśli wierzyć badaniom, pod które wyszył swój występ Palikot − czyni blisko połowa Polaków. Dlaczego?
Wiem i powiem. Ze strachu, że prawda może się okazać nie do przyjęcia. Że okaże się coś, z czym się nie będą mogli pogodzić, bo naruszy to ich wspomniane już wyżej psychologiczne pryncypia, poczucie bezpieczeństwa i szacunku dla siebie.
Bo wyobraźmy sobie, że fakty zaczęłyby nieuchronnie wskazywać na błąd rosyjskiej kontroli lotu. Nic więcej, niż tylko błąd − proszę, spróbujmy sobie to wyobrazić.
Obecna, przypomnijmy, władza przestraszyła się zgodzić na postępowanie zgodne z obowiązującą umową między naszymi państwami (od niedawna wiemy, że wstępnie zaproponował uznanie właśnie jej za podstawę prac prezydent Rosji) obawiając się, że − jak ujął premier Tusk − Rosja uzna to za „krok zimnowojenny”. Czy w hipotetycznej sytuacji stwierdzenie współwiny rosyjskich kontrolerów odważyłaby się zażądać od Rosji przeprosin i odszkodowań?
No, załóżmy nawet, że by się zgodziła. Co by na to powiedzieli Rosjanie? Krótka „miłość” po katastrofie już się skończyła. Rosja prawdopodobnie odpowiedziałaby tak, jak na stwierdzenie faktu, że jej żołnierze obrabowali zwłoki śp. Andrzeja Przewoźnika. To znaczy oburzeniem, że to hańba, faszystowska prowokacja i plucie na wielki kraj, gromką odmową i zapewne jeszcze pobiciem przez „nieznanych sprawców” polskich dyplomatów w Moskwie.
No i co wtedy? Tusk by wypowiedział Rosji wojnę? No, może pobiegłby na skargę do Berlina albo Brukseli? No, powiedzmy, pobiegłby. A tam by mu kazano poczekać pod kuchennym wejściem, bo są akurat ważniejsze sprawy.
I jak by się wtedy czuła rzesza fanów, tak gorąco emocjonalnie związana z władzą? Zresztą, jak by się czuła cała Polska?
A ponieważ na nieprawidłowości po stronie rosyjskiej wskazuje coraz więcej, uruchamia się podświadomy, potężny mechanizm psychologicznego wyparcia. Po pierwsze − wina nie może leżeć po stronie Rosji. Po drugie, skoro musi leżeć po stronie Polski, dla wielu winnym musi być prezydent, którego całe życie nienawidzili, a nie rząd PO, w którą zainwestowali tyle wiary i codziennie inwestują jej jeszcze więcej.
A więc − Kaczyński jest winny, bo musi być winny. To najlepsze wyjście dla wszystkich, poza nim, ale on już przecież nie żyje, a jego zwolennicy im szybciej wymrą, tym lepiej. Taka musi być prawda i innej prawdy być nie może. Jeśli fakty są przeciw, tym gorzej dla faktów.
Takie nastroje z całym sobie właściwym cynizmem rozgrywa Palikot. I to jest wstrętne, ale racjonalne i zrozumiałe. Osobiście kłopot mam ze zrozumieniem tylko jednego. Mimo wszystkich odbytych studiów pozostaję, i zresztą szczycę się tym, prostym mazowieckim chłopem i pokrętne mózgowanie intelektualistów pozostaje dla mnie niepojęte. W jaki sposób intelektualista potrafi zaplątać się w emocjonalnym spazmie i wyłączyć przy tym myślenie do tego stopnia, by nie zauważać, iż występ Palikota był celowym wekslowaniem sprawy w zupełnie nie mające do niej nic insynuacje?
Hipotezę o współwinie prezydenta można rozważać tak samo, jak na przykład hipotezę o zamachu − znane fakty nie wskazują, ale teoretycznie i takie wyjaśnienie jest możliwe. I gdyby ktoś szedł w tym kierunku, nie potępiałbym go. Ale Palikot insynuuje, że Lech Kaczyński był od rana pijany. A załóżmy na chwilę, że nawet by był − to i co? Jaki to ma związek z katastrofą? Żadnego przecież. To tylko plucie i nic poza tym.
Pytanie, czy prezydent był trzeźwy, jest równie zasadne, jak pytanie, czy poseł Palikot przed swoją konferencją prasową się onanizował, jak podobno ma we zwyczaju. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć − jestem pewien, że w tej sprawie Eustachy Rylski mnie poprze − czy ważny polityk rządzącej partii, wiceprzewodniczący jej klubu parlamentarnego i jeden z medialnych „frontmenów” nie działa pod wpływem swoich seksualnych frustracji. Milczenie Palikota w tej sprawie jest wymowne. Charakterystyczne jest także, że jego była żona nigdy nie odpowiedziała wprost na pytanie, w jaki sposób Palikot to robi. Czy jest, jak to nazywa fachowo seksuologia, pigmalionistą, zaspakajającym się przy fotografiach i filmach, czy też, jak głoszą plotki (ile w nich prawdy, panie pośle? Dlaczego nie chce pan się do nich ustosunkowywać? Co pan ukrywa?) uprawia autoerotyzm przed swoim odbiciem w lustrze.
Państwo myślicie, że kpię? Jeszcze niedawno sam bym pomyślał, że to kpiny, i na dodatek niesmaczne, niestosowne i żałosne. Ale dziś oto okazuje się, że to najzupełniej poważny dyskurs polityczny. Że po prostu zadałem na głos pytania, które muszą zostać wreszcie zadane. I opinia publiczna powinna mi być wdzięczna, że mam tę odwagę.
Drogi Eustachy, na litość Boską − naprawdę, podoba ci się, że tak będziemy teraz rozmawiać? Naprawdę czujesz wdzięczność dla człowieka, który nas w taki język wciągnął?
2/ Druga rozmowa kilka dni przed ZAMACHEM w lasku katyńskim...o czym tak sobie w odosobnieniu, zeby nikt nie podsłuchał i nie nagrał rozmawiali?! Dogadywali szczegóły?! TAM JEST PRAWDA NA TEN ZAMACH!!!TRZEBA BYĆ DURNIEM LUB MIEĆ ZŁĄ WOLĘ,ZEBY TEGO NIE WIDZIEĆ!!!
czyżby w Polsce było 53% mafii i oszustów. A może tylko zlasowane mózgi i sprzedawczyki.
Proszę wszystkich o podpisanie się pod apelem.
Dwie rozmowy tuska z putinem!! To nie były ROZMOWY OFICJALNE np. umowie gazowej!!!
1/ O czym tak we dwóch w odosobnieniu na sopockim molo sobie rozmawiali???!!
2/ Druga rozmowa kilka dni przed ZAMACHEM w lasku katyńskim...o czym tak sobie w odosobnieniu, zeby nikt nie podsłuchał i nie nagrał rozmawiali?! Dogadywali szczegóły?! TAM JEST PLAN ZAMACHU!!!TAM JEST PRAWDA I DOWODY! TRZEBA BYĆ DURNIEM LUB MIEĆ ZŁĄ WOLĘ,ZEBY TEGO NIE WIDZIEĆ!!!
Prawdopodobnie kontroler rosyjski był tylko ślepym narzędziem w rękach oprawców. Jak 40 i rosyjski samolot mieli POdobne problemy z POdejściem do ścieżki śmierci. Radio latarnia ta pierwsza była w tym czasie wyłączona (lampy POdchodzenia rozbite) i uruchomiono na POwitanie TU154 inną oddaloną przeszło kilometr która skierowała samolot do POdejścia przez jar. Ta cisza (manipulacja) w kopi czarnej skrzynki mówi sama za siebie. Polacy przy 80 m podali komendę odchodzimy kiedy mieli POzwolenie na 50 m. W tym momencie po za pilotem jeszcze dwoje ludzi w kabinie na hasło odchodzimy może podnieś maszynę. Pierwszy pilot w takim wypadku nie pyta sie dlaczego tylko wykonuje automatycznie tą czynność.
I tu następuje kompletna cisza; Pierwszy pilot nie istnieje. Na kilka sek przed rozbiciem pilot wyłącza AUTOMATYCZNEGO PILOTA i przyciska gazu ale jest już PO wyroku.
Ten samolot właśnie POwrócił z rosji gdzie był gruntownie przebudowany. Wszyscy mówią, że automatyczny pilot nie ograniczał pilotom manewru maszyną i że nie służy w manewrze lądowania.
To nie kontroler, a z góry zaplanowany Zamach Stanu przez Sowietów i Braci z POlski.
Byłem w tym Lądowaniu oczami pilota trzy dni przed zamachem; był on tak jak pozostali 96tą ofiarą zamachu!
1/ O czym tak we dwóch w odosobnieniu na sopockim molo sobie rozmawiali???!!
2/ Druga rozmowa kilka dni przed ZAMACHEM w lasku katyńskim...o czym tak sobie w odosobnieniu, zeby nikt nie podsłuchał i nie nagrał rozmawiali?! Dogadywali szczegóły?! TAM JEST PLAN ZAMACHU!!!TAM JEST PRAWDA I DOWODY! TRZEBA BYĆ DURNIEM LUB MIEĆ ZŁĄ WOLĘ,ZEBY TEGO NIE WIDZIEĆ!!!
A PO ZAMACHU DWIE RYŻE KANALIE ...W OBJĘCIACH GRATULOWALI SOBIE EFEKTU!
1. wizyta byla nieoficjalna i nie bylo zabezpieczenia BOR i SKW na lotnisku
2. nie bylo zapasowych lotnisk i transportu z nich,
3. generalowie wedrowali sobie po kabinie pilotow jak po swojej kuchni (a tak robia, jak mowil Czempinski, bez wzgledu na to z kim leca)
4. rosjanie przetrzymywaliby wszystkie dowody rzeczowe
itp, itd...
to ciekawe czy i minister gras i prezydent Komorowski albo premier Tusk z takim spokojem mowiliby - mamy czas, nie sie nie stalo.
z pozdrowieniami, prosze przemyslcie fanatycy platformy.
Chyba czas uznac, ze bez wzgledu na to kto z Polakow zginal - nalezy mu sie odpowiedzialne i szczegolowe sledztwo. Prawda?
Nie tylko śledztwo kompromituje rząd. Wszystkie działania, jakie miały miejsce przed 10 kwietnia - wszelkie próby niedopuszczenia, aby prezydent poleciał na uroczystości w Katyniu. Cała ta polityczna gra Putina za pośrednictwem Tuska. Wszystko to miało na celu przekonać nas o tym, że prezydent nie ma po co do Katynia lecieć, że wszystko zrobi premier. Wszelkie działania, przede wszystkim mediów, miały zdezawuować autorytet prezydenta.
Działania polskiego rządu w tej sprawie to hańba.
I nie mówię tutaj o zamachu.
Ale o zaniedbaniach, przy organizacji lotu i przygotowaniu lotniska zapasowego, po zaniedbania przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy.
Tusk jak Piłat. Umył ręce i oddał sprawę rosyjskiej "niezależnej" prokuraturze.
Nie rozumiem co ma elita rządząca do sprawy katastrofy - od tego są eksperci i niezależne komisje,prokuratorzy.
Jak są tacy mądrzy, to niech zabiorą już teraz im wszystkie skrzynki,dowody,szczątki samolotu.
Ktoś pozwolił wcześniej na to by Polska w przypadku wystąpienia takiej tragedii była stroną mniej liczącą się i nie mogła mieć głosu w wyjaśnieniu przyczyn.
Politycy nie powinni się do tego mieszać i psuć jeszcze bardziej tego co zostało już ustalone lub jest w trakcie procesu.
Podnoszenie alarmu i atak na rządzących to jawne wykorzystywanie tej katastrofy do celów politycznych i służy skłóceniu narodu po wyborach.
STOP CIEMNOCIE...!
10 kwietnia - to dokladnie setny dzien roku. Katastrofa byla wola niebios, by odsunac od wladzy w Polsce nieprawych Kaczynskich i plugawy PiS.
Po pierwsze: skoro wizyta Prezydenta w Katyniu była tak ważna, to dlaczego spóźnił się on na lotnisko warszawskie 25 minut ? A właśnie te 25 minut mogło ocalić życie 96 ludzi. Po drugie: część z otoczenia Prezydenta twierdzi w kuluarach, że przed wylotem Prezydent zorganizował przyjęcie dla przyjaciół. Przyjęcie to przeciągnęło się do wczesnych godzin rannych. Po trzecie: kilka minut przed lądowaniem prezydent rozmawiał z Bratem, z Bratem dla którego to przecież wykonał zadanie i został Prezydentem. Może Brat doradził mu, żeby lądować, mimo mgły i chyba nie najlepszej opinii o technice lotniskowej w mieście leżącym na rubieżach osłabłego imperium. Czy nie należałoby udostępnić cały zapis tej rozmowy opinii publicznej. Już teraz po wyborach, żeby nie twierdzono, że jest to chwyt wyborczy. Są to pytania, które miliony Polaków sobie stawiają, podejrzewamy, że także część tych popierających .klamczynskiego...i czarna sukiemkowa mafie...
co za popaprance!
Swoją drogą gdzie oni znajdą komisję, która potwierdzi że to był zamach? W inną wersję i tak przecież nie uwierzą - może w Korei Północnej? Tam też nieźle kłamią.
"W czasie kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego rozdawano obrazki prezydenckiej pary. Na smoleńskim micie zbudował powrót do wielkiej polityki - Brat. Nie słyszeliśmy jednak, żeby ktoś z 8 milionów ludzi, którzy głosowali na niego zadał dwa proste pytania: o czym rozmawiali bracia przed katastrofa oraz drugie, które samo się narzuca: dlaczego Brat nie wziął w obronę Bratowej, gdy wielebny ojciec Tadeusz nazwał ją "czarownicą".
Z tego co pamiętam również mąż Marii Kaczyńskiej zachował się jak człowiek pozbawiony honoru ( nie stając zdecydowanie w obronie swojej żony ) . Takie zachowanie Lecha Kaczyńskiego podyktowane było interesem wyborczym PiS-u. O ile do tego skandalicznego zachowania ( braku reakcji na poniżenie przez Rydzyka Marii Kaczyńskiej ) traktowałem Lecha Kaczyńskiego jako kiepskiego prezydenta sterowanego przez swojego brata, to po tym zdarzeniu uważałem, że był również człowiekiem pozbawionym zdolności honorowych.
A co do katastrofy w Smoleńsku: winę ponosi ten który za wszelką cenę chciał na grobach żołnierzy rozpocząć swoją kampanię prezydencką !!!
O godzinie 8:26 dowódca informuje: "Panie dyrektorze, wyszła mgła. W tej chwili, w tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zajście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie".
Dyrektorem, do którego zwracał się Arkadiusz Protasiuk, był szef protokołu dyplomatycznego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Mariusz Kazana. Na uwagi pilota odpowiedział: "No to mamy problem".
Mijają cztery minuty, jest 8:30, na rejestratorze znowu pojawia się głos dyrektora Kazany. "Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić" - mówi załodze.
O godzinie 8.35 stewardessa informuje kapitana tupolewa: "Dowódco, pokład gotowy do lądowania"
No kto zadecydowal, czy maja ladowac???
To chyba jasne!
Stewardessa dostarczyla do kabiny pilotow najnowsza wiadomosc "z pokladu"!
"Poklad gotowy do ladowania!"
W ciagu tych 5 minut miedzy 8.30 a 8.35 decyzja najwyrazniej zostala podjeta wedle starszenstwa i wladzy na tymze pokladzie, a stewardesse wybrano na Kassandre!
JAKIE PRZEKRETY. I TO SA LUDZIE KTORYCH WYBRAL POLSKI NAROD?
RODZINY POLEGLYCH W SMOLENSKU MAJA MORALNE PRAWO WYJASNIENIA
TEJ KATASTROFY. POWINNI ZADAC TEZ WYJASNIENIA PRZEZ RZAD A NIE PRZEZ PROKURATOROW. CALY SWIAT CZEKA NA TO WYJASNIENIE.
TEJ KATASTROFY.
NA TRUPACH ZE SMOLEŃSKA CHCĄ PRZEGRAĆ NASTĘPNE WYBORY. HAŃBA!
Wtedy drugi pilot mowi (10:31:11): "Wychodzi, ze eee... TAWS wystarczy, zeby Zietas wprowadzil".
Pomijajac juz to, ze pierwszy pilot mowi, ze "zostaje bez automatu, Zietas to przeciez Artur Zietek, ktory na TU-154 mial wedlug pierwszych informacji wylatane 60 godzin, co nastepnie zostalo skorygowane do 30 godzin!!!
A ostrzezenia TAWS, ktory mial rzekomo wraz z niedoswiadczonym nawigatorem "wystarczyc", byly kompletnie ignorowane przez zaloge! Nikt nawet nie raczyl powiedziec: "TAWS sie wlaczyl panowie i wyje bez przerwy!", a wlaczyl sie juz o 10:40:06, czyli na minute przed katastrofa.
Nasuwa sie oczywiscie wiecej pytan, ale te kilka wystarczy, zeby uznac, ze analiza katastrofy nie jest prowadzona sumiennie i logicznie ani przez bloggersow, ani - co wazniejsze - przez ekspertow! Przynajmniej w zakresie, w jakim opinia publiczna jest o wynikach prac informowana!
A jezeli istotnie jakims ludziom zalezy, zeby sprawe utopic w morzu niejasnosci, insynuacji i wzajemnych oskarzen , zamiast dociekac prawdy - to tym gorzej dla tych ludzi!!!
1. Czy ktos z polskiej komisji do badania wypadkow lotniczych zainteresowal sie, co sie kryje pod sformulowaniem "szczatki samolotu" (jak jest to notorycznie okreslane w znanych dokumentach) lezace kolo slupa zerwanej lini wysokiego napiecia?
Czy ktos jest w posiadaniu zdjec owych "szczatkow" i czy nie jest to przypadkiem niewielki fragment skrzydla Ila-76, ktory podchodzil do ladowania przed Tu-154, tez wedlug pierwszych (zazwyczaj najprawdziwszych) doniesien mial klopoty z powodu mgly, zawadzil o cos, ale korzystajac z nadmiaru ciagu czterech silnikow zdolal sie poderwac i odejsc na lotnisko zapasowe?
2. Czy ktos ze strony polskiej zaraz po katastrofie zainteresowal sie, gdzie i CZY mozna zobaczyc tego Ila-76, stwierdzic, czy jest uszkodzony, przy okazji zainteresowac sie jego wyposazeniem i przeznaczeniem oraz celem owego lotu, wykonac jego zdjecia i opis oraz wlaczyc je do akt sledztwa, zeby wykluczyc wszelkie niejasnosci i podejrzenia o atak elektroniczny czy diabli wiedza jaki, ktore zgodnie z prawem logarytmicznej eskalacji teorii spiskowych pojawiaja sie w coraz wiekszej ilosci w miare uplywu czasu i zwiekszania sie stopnia trudnosci dotarcia do i odtworzenia stanu rzeczy zaraz po katastrofie?
3. Czy zostanie jednoznacznie ustalone, kto i dlaczego zostanie obciazony kosztami naprawy linii elektrycznej, co oczywiscie w wymiarze katastrofy jest problemem marginalnym, ale gwoli scislosci powinno byc precyzyjnie udokumentowane i uzasadnione oraz podane do wiadomosci publicznej, zeby nie wywolywac nowej fali podejrzen i pomowien, jesli nie sa uzasadnione?
Był gorącym zwolennikiem polskiej interwencji zbrojnej w Moskwie w okresie wielkiej smuty. W 1609 wziął udział w wyprawie pod dowództwem Hetmana Żółkiewskiego, podczas której odznaczył się pod Smoleńskiem. W 1610 został wyznaczony przez Żółkiewskiego na dowódcę wojsk polskich na Kremlu moskiewskim. W 1611 po zdradzie rosyjskich protektorów, stojąc na czele pięciotysięcznego oddziału doprowadził do wielkiego pożaru Moskwy. W roku 1612 przekazał dowództwo nad polskim garnizonem Mikołajowi Strusiowi. Mieszkańcy miasta pod przywództwem kupca Kuźmy Minina i księcia Dymitra Pożarskiego rozpoczęli blokadę Kremla. Dowódca polskiej załogi na Kremlu, Mikołaj Struś, pozbawiony odsieczy ze strony króla Polskiego, Zygmunta III Wazy, skapitulował 7 listopada 1612 roku. Na pamiątkę tego wydarzenia ustanowiono w Rosji w 2004 roku święto państwowe Dzień Jedności Narodowej
smiejcie sie mali ludzie - szaraczki!!!
Nazwisko i rod wspanialy!
tylko ze byli Gosiewscy wielcy i mali, a ten ktory zginal pod Smolenskiem (w 2010) to nie tylko z malych ale i z podlych i glupich !!!
Oczywiscie ze prokuratura MUSI przesluchac Tuscka Arendarskieg i Komorowskiego, ktory awans na prezydenta zawdziecza katastrofie.
PiS nie ma zadnego towaru na sprzedaz ...IV RP byla iluzja, wycofana z
rynku przez samego Kaczynskiego, gdy okazalo sie, ze cos takiego w
ogole nie funkcjonuje..., caly zysk tworzony jest poprzez pozyskiwanie
nowych uczestników, ale granice rozwoju zostaly osiagniete i zaczyna
to sie walic.
bo w/ tej logiki to powinien znienawidzić,a jak widać postępuje dokładnie odwrotnie bez mydła włazi:)
POdebilu , aktywny czlonku Partii Oszustow - ile ci 'soltys' placi ze tak wiernie plujesz na forum? Juz dawno osiagnales szczyt glupoty, a i godnie zaliczyles sie do grona KANALII INTERNETOWEJ - GRATULACJE! Pluj dalej, ile tylko masz sil, bo papier wszystko przyjmie, a ty wylacznie siebie osmieszasz! Jakze 'dumna' musi byc twoja matka z 'takiego' syna!!!
~tofik2010-07-11 13:32
Skąd tyle ruskich duPOlizów na tym forum, czyżbyśmy już zostali republiką zdradziecka.
tofik ważyłeś dzisiaj głowę? leciutka... puściutka...
Ludkom już całkiem odbija po halucynogenach z rozgłośni ryżego grzybka z Torunia (przepraszam piękny Toruń), który ma przynajmniej jedną czarownicę na sumieniu. Może chce teraz odpokutować, ale robi to akurat odwrotnie. Chyba nie zrobił jeszcze nawet rachunku sumienia.
Proponuję też przesłuchanie całej Kancelarii b.L.K. nawet tych, co się już sami zdymisjonowali i doradców pijarowców b.L.K. na czole z Bielanem.
Taki sukinsyn jeden z drugim będzie zamęczał policję, jak mu rower ukradną, ale wyjaśnianie cudzych tragedii już go nie interesuje! Bydło nie naród!