Wniosek o wykluczenie Palikota z partii złożył w lipcu europoseł Platformy Filip Kaczmarek za wypowiedzi dotyczące prezydenta Lecha Kaczyńskiego, m.in. o potrzebie zbadania, czy Kaczyński nie był pod wpływem alkoholu, gdy wchodził na pokład samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem. Słowa Palikota o Lechu Kaczyńskiego, Kaczmarek uznał za "nieetyczne", "hańbiące" i szkodzące PO.

Reklama

Kaczmarka skrytykował w rozmowie z PAP polityk z władz partii: "Czy Joachima Brudzińskiego, albo Beatę Kempę ktoś w ich partii podał do sądu za to, co mówią? Moim zdaniem ten wniosek o wykluczenie Palikota to błąd. Filip Kaczmarek wyskoczył jak Filip z konopi"- ocenił rozmówca PAP z zarządu PO.

Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski powiedział PAP, że gdyby on był w składzie sądu koleżeńskiego Platformy, to na pewno nie wyrzucałby Palikota z partii. "Nie widzę do tego żadnego powodu, politycy PiS z Jarosławem Kaczyńskim wypowiadali się dużo ostrzej w sprawie katastrofy smoleńskiej, a nie słychać o jakichkolwiek karach dla nich" - podkreślił. Dlatego - mówił - jest zdecydowanym przeciwnikiem karania Palikota.

Wiceszef PO Waldy Dzikowski pytany o przyszłość Palikota, podkreśla jego przywiązanie do Platformy: "Uczucie Janusza do PO jest wielkie, może czasem ślepe. Rzeczywiście, Janusz lubi twarde, kontrowersyjne wypowiedzi, ale Janusz tyle razy deklarował, że kocha Platformę, że nie widzę takiej możliwości i takiego zagrożenia, aby zaniechał tej miłości" - mówił.

"Platforma jest na tyle pojemna - jeśli chodzi o poglądy, są tu tak różne skrzydła, że na pewno w naszej partii jest miejsce dla Janusza Palikota. To bardzo ważny polityk Platformy" - dodał Dzikowski.



Przeciwny surowym sankcjom dla Palikota jest Paweł Olszewski, szef klubowego zespołu ds. szybkiego reagowania: "Kara musi być współmierna do przewinienia. Skłaniałbym się ku temu, żeby Palikot pozostał w Platformie. PO jest na tyle szeroką formacją, że jest w niej miejsce zarówno dla Janusza Palikota, jak i dla Jarosława Gowina - mówię o nich jako o przedstawicielach dwóch przeciwległych biegunów. Janusz Palikot wielokrotnie przekraczał granice, jakich przekraczać nie powinien. Ale uważam, że jest postacią wartościową z punktu widzenia PO" - powiedział PAP Olszewski.

Reklama

W podobnym tonie wypowiada się posłanka PO Joanna Mucha. "Platforma ma tak szerokie spektrum i jest tak pojemna, że jest w partii miejsce także dla Palikota. Jego poglądy i zachowania - chociaż ekscentryczne - mieszczą się w tej formule" - oceniła. Podkreśliła jednocześnie, że Platforma powinna się odcinać od wypowiedzi Palikota. "Powinniśmy formułować taki przekaz: jego wypowiedzi są tylko i wyłącznie na odpowiedzialność Palikota, a nie odpowiedzialność Platformy" - zaznaczyła.

Innego zdania jest poseł Antoni Mężydło, który uważa, że są poważne powody, aby wyrzucić Palikota z partii. Przyznał jednocześnie, że takie rozwiązanie nie wydaje mu się zbyt realne. "Możliwe, że Palikot zostanie tylko zawieszony. Dalej takiej sytuacji z Palikotem nie można tolerować, jeśli nie wykluczenie, to przynajmniej zawieszenie byłoby dobre dla sprawności działania partii i higieny politycznej" - ocenił.

"Rozumiem, że nasza partia jest demokratyczna, ale nie można aż tak bardzo szkodzić wizerunkowi partii, jak to robi Palikot swoimi występkami" - dodał Mężydło.

Na temat przyszłości Palikota nie chciał mówić jego partyjny przeciwnik Jarosław Gowin. "Jestem oponentem Janusza Palikota, nie chcę wypowiadać się w tej sprawie. Pozostawiam rozstrzygnięcie sądowi koleżeńskiemu, niech koledzy z sądu wezmą ten ciężar na siebie" - powiedział jedynie Gowin.



Sam Palikot zadeklarował we wtorek, że liczy na ugodowe zakończenie sprawy. "Ja się bardzo dziwię, że do tej pory ta sprawa jeszcze trwa, że poseł Kaczmarek nie wycofał tego wniosku" - zaznaczył.

Przypomniał, że Kaczmarek skierował list do Jarosława Kaczyńskiego, w którym zwraca się do lidera PiS, by doniósł do prokuratury na posła PiS Adama Hofmana. Zdaniem Kaczmarka, Hofman nawoływał do popełnienia zbrodni zabójstwa, kiedy w jednym z wywiadów powiedział, że Palikota trzeba "powiesić na najbliższej gałęzi".

Palikot zaznaczył, że liczył trochę, iż ten list "będzie asumptem do tego", aby Kaczmarek wycofał wniosek o wykluczenie go z PO. "Jednak nie zrobił tego, ale może jeszcze to zrobi" - mówił szef PO na Lubelszczyźnie. Jego zdaniem cała sprawa wydaje się teraz "kuriozalna".

Przewodniczący sądu partyjnego Wiktor Tyburski powiedział PAP, że Kaczmarek - jako wnioskujący o ukaranie Palikota - w każdym momencie może wnioskować o odstąpienie od prowadzenia sprawy. "W takiej sytuacji sąd podejmuje decyzję o zakończeniu sprawy" - wyjaśnił. Przypomniał, że zgodnie z partyjnym statutem sąd może też ukarać Palikota wykluczeniem z partii, zawieszeniem w prawach jej członka, naganą lub upomnieniem. Sąd może także uznać winę Palikota, ale jednocześnie odstąpić od wymierzenia mu kary.

Kaczmarek pytany przez PAP o wtorkową wypowiedź Palikota zapewnił, że nie zdarzyło się nic, co mogłoby go skłonić do wycofania wniosku. "Nie wiem, jakie podstawy miał Janusz Palikot, aby tak myśleć. To, co Palikot robił po złożeniu przeze mnie wniosku o jego wykluczenie utwierdza mnie jeszcze w przekonaniu, że nie powinien być w Platformie" - powiedział Kaczmarek. Dopytywany uściślił, że chodzi mu o "szantażowanie" PO przez Palikota wypowiedziami o zamiarze założenia nowego ugrupowania, a także o zgłaszanie przez Palikota postulatów "kompletnie niezgodnych" z programem partii.



W październiku szef lubelskiej PO chce zorganizować w Warszawie kongres Ruchu Poparcia Palikota, czyli swoich zwolenników. Palikot podkreślał wielokrotnie, że chce pozostać w Platformie, ale jednocześnie zależy mu na tym, aby partia zajęła się m.in. rozdziałem Kościoła od państwa, parytetami dla kobiet, nową ustawą aborcyjną, regulacją związków partnerskich, wprowadzeniem testamentu życia.

Wiceprzewonicząca klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, że nowa inicjatywa Palikota nie jest zagrożeniem dla PO. "Na razie zaangażowanie w ten ruch polega na klikaniu myszą, to nie jest wielki wysiłek" - podkreśliła w rozmowie z PAP.

Palikot kilkakrotnie był już przez swoją partię karany upomnieniem, dostawał też nagany - m.in. za wywiad dla dziennika "Polska", w którym nazwał o. Tadeusza Rydzyka szatanem oraz oskarżył go o kradzież pieniędzy i sianie nienawiści. Został też - za wypowiedź pod adresem byłej minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej - usunięty ze stanowiska szefa komisji Przyjazne Państwo. Odnosząc się do zarzutów Gęsickiej, że rząd nie wykorzystuje unijnych dotacji, Palikot powiedział: "Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje".

Za te słowa Gęsicką przeprosił premier Donald Tusk, który ocenił, że Palikot "przekroczył granice elementarnej przyzwoitości". Odwołany w styczniu 2009 r., w październiku tego samego roku Palikot ponownie został przewodniczącym komisji Przyjazne Państwo.

Po przetasowaniach we władzach klubu - kiedy Grzegorz Schetyna został marszałkiem Sejmu, a na stanowisku szefa klubu zastąpił go Tomasz Tomczykiewicz - Palikot nie został ponownie wiceprzewodniczącym klubu.

Niezależnie od decyzji Krajowego Sądu Koleżeńskiego Palikotowi będzie przysługiwało odwołanie od niej. Odwołanie to rozpatrzy również sąd partyjny.