Palikot zapowiadał wcześniej, że Tuskowi jako pierwszemu powie, czy odchodzi z PO. Do spotkania miało dojść w tym tygodniu, ale wszystko wskazuje na to, że tak się nie stanie. Palikot poinformował PAP, że jest w Wenecji, gdzie świętuje rocznicę ślubu. "Wracam w piątek rano. Może spotkamy się z premierem wtedy, ale pewnie raczej w przyszłym tygodniu" - napisał sms-em.

Reklama

Szczegóły kongresu Palikot trzyma w tajemnicy. Wiadomo, że oprócz niego głos zabierze sześciu gości, m.in. poseł SLD Ryszard Kalisz, Magdalena Środa, Manuela Gretkowska i prawdopodobnie Kuba Wojewódzki. Palikot przedstawi postulaty Ruchu "Nowoczesna Polska" - kilkanaście kroków, w jego ocenie, niezbędnych dla unowocześnienia kraju. Wypowiedzi gości mają się wiązać właśnie z poszczególnymi postulatami programowymi - informują współpracownicy Palikota.

Zamiar wzięcia udziału w kongresie potwierdziło 4 tysiące osób. Dla tych, dla których zabraknie miejsc, będzie telebim przed Salą Kongresową, albo internetowa transmisja na żywo.

Palikot nie mówi jasno, czy i kiedy odejdzie z PO. "Do 2 października na pewno jestem w Platformie" - powtarzał kilkakrotnie. Na przemian deklaruje, że zakładany przez niego Ruch ma pomóc Platformie, albo "lekko ją oskubać" i "zmiażdżyć SLD". Ocenia też, że PO jest niezdolna do głębszych zmian, bo paraliżuje ją konflikt między Tuskiem a Grzegorzem Schetyną. Najbardziej kontrowersyjny polityk PO mówi, że chciałby powrotu do rdzenia, z którego powstała Platforma - partii liberalnej także pod względem obyczajowym i światopoglądowym. Podkreśla też, że przychodzą do niego "całe tłumy" osób, deklarując chęć współpracy. Nazwisk nie podaje.

"Powiem mu otwarcie - chłopie, nie stój w przeciągu. Chcielibyśmy zamknąć drzwi, bo trochę wieje. Albo wte, albo wewte" - mówił premier w ubiegłym tygodniu, pytany o Palikota. Zdaniem Tuska, w interesie Palikota jest, by pokazać, że sam wie o co mu chodzi. "Widzę, że rzeczywiście jest raczej poza Platformą, jego wybór" - dodał szef rządu.



Palikot odciął się Tuskowi na stronie Ruchu: "Tak zwana elita polityczna Polski od 20 lat siedzi w dusznym, zamkniętym, przesiąkniętym zapachem cygar i dobrej whisky gabinecie. Jedyne co się u tych wszystkich Tusków, Pawlaków, Kaczyńskich, Oleksych zmieniło - to ich oblicze. Zmarszczyło się; włosy posiwiały; szare liczka zmurszały. Ale oni trwają na straży okien i drzwi. Jeden z nich krzyczy - Palikot, nie stój w przeciągu, bo chcemy zamknąć drzwi! Ci nudni Panowie nie zauważyli, że zmieniło się otoczenie, że Polska się zmieniła. I przyjdzie nowe, świeże, które właśnie w przeciągu politycznym widzi nadzieję na Nowoczesną Polskę. A politycznym starcom pozostanie jedynie butla z tlenem i respirator" - napisał.

Reklama

Premier nie spodziewa się, aby odejście Palikota osłabiło PO. Jak mówi, inicjatywa Palikota raczej nie odniesie powodzenia, bo - jak argumentował - "wartość Palikota w dużej mierze była funkcją jego obecności w PO".

Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz pytany, czy ktoś z PO wybiera się do Sali Kongresowej, mówi: "Wierzę, że mają tyle zdrowego rozsądku, żeby tam się nie zjawić. A ciekawość to pierwszy stopień do piekła, tego politycznego".

Ocenił, że Palikot - nawet jeśli założy własną partię - do parlamentu wejść nie zdoła. "Przeleci jak meteor przez polityczne niebo i na tym koniec. Myślę, że Janusz ma tę świadomość, że zagonił się w kozi róg i nie ma teraz dobrego wyjścia z sytuacji" - mówi Tomczykiewicz. Na pytanie, czy - hipotetycznie - PO mogłaby wejść kiedyś w koalicję z partią Palikota, podkreśla, że głosi on "nawet nie lewicowe, ale lewackie poglądy - więc trudno, żeby partia centroprawicowa chciała zawrzeć porozumienie z ugrupowaniem lewackim".

Tomczykiewicz uważa, że nawet gdyby Palikot zdecydował się zostać w PO, to kariera polityczna w partii jest przed nim właściwie zamknięta: "Nie sądzę, żeby ktoś chciał zagłosować na niego jako na członka zarządu partii, czy wiceszefa. To oddala jego sukces polityczny w PO na lata. Musi trafić do poczekalni, do czyśćca" - mówi.



Kalisz, pytany o udział w kongresie Palikota, mówi, że będzie w każdym miejscu, gdzie może przedstawiać swoje opinie na temat "źle funkcjonującej struktury partyjnej i politycznej w Polsce".

"Będę mówił o wartościach demokratycznego państwa prawnego, o mojej wizji struktury partyjnej, demokracji wewnątrzpartyjnej i relacjach państwo-obywatel" - zapowiada. Podkreśla, że do kongresu nie przywiązuje żadnego znaczenia politycznego. Kalisz zapowiedział też, że jeśli Palikot będzie powtarzał swoje słowa o niszczeniu lewicy, to on na kongres nie przyjdzie.

Magdalenie Środzie podoba się, że Palikot "niezależnie od tego czy stworzy partię, zdestabilizuje choć na jakiś czas scenę polityczną", która, jej zdaniem, "jest duszna i nie do zniesienia". "Dziś polityka to show, nie tworzy się jej przez programy, lecz spektakl. Może być żałobny, może być rozrywkowy. Pytanie, na ile ludzie będą gotowi na zmianę spektaklu. Ilu wybierze klasyka Tuska, a ilu pójdzie w awangardę, w odrobinę szaleństwa i wybierze Palikota" - oceniła w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

Według wrześniowego sondażu TNS OBOP, zaufanie społeczne do Palikota jest porównywalne z zaufaniem do wicepremiera Waldemara Pawlaka i Wojciecha Olejniczaka. Olejniczakowi ufa 10 proc., Pawlakowi 9 proc., a Palikotowi 8 proc. badanych.