Konfrontacja przyniosła tylko jedno nowe ustalenie - podważono datę 27 marca 2007 r., kiedy to według Kornatowskiego miało dojść do spotkania w kancelarii premiera, na którym Święczkowski miał opowiadać o sprawie Blidy. B. szef ABW przedstawił swój paszport, z którego wynika, że od 25 marca przebywał służbowo w USA. Wobec tego ustalenia, Kornatowski powiedział, że do spotkania doszło krótko przed 25 marca.

Reklama

W trakcie konfrontacji wielokrotnie dochodziło do utarczek słownych między oponentami. Kornatowski twierdził, że Święczkowski ma interes w tym, by dyskredytować jego zeznania. Podkreślił, że w związku z tym, że prokuratura w Rzeszowie prowadzi śledztwo ws. nadużyć władzy za rządów PiS, Święczkowski może być tam "w kręgu podejrzeń", dlatego wolno mu składać dowolne zeznania, za które nie będzie pociągnięty do odpowiedzialności.

Tym też Kornatowski tłumaczył twierdzenia Święczkowskiego, jakoby ówczesny szef policji miał być pod wpływem alkoholu, gdy rozmawiano o sprawie aresztu dla Blidy. "Może zróbmy eksperyment procesowy, kto ma mocniejszą głowę - ja czy pan Święczkowski. Mogę wyłożyć na to pieniądze" - mówił b. szef policji. Święczkowski odpowiadał na to, że skoro Kornatowski (wpisany ostatnio na listę adwokatów) deklaruje, że ma pieniądze, to może w przyszłości trzeba będzie sprawdzić, skąd je posiada. "To są groźby!" - odcinał się Kornatowski.

Następne posiedzenie komisji planowano na przyszły czwartek, gdy komisja miała dokończyć przesłuchanie b. premiera Jarosława Kaczyńskiego. Lider PiS zwrócił się jednak o przełożenie tego przesłuchania na czas po wyborach samorządowych. Na 26 października zaplanowano przesłuchanie b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Na 3 listopada komisja chce zaprosić wdowca po posłance, Henryka Blidę.

Reklama