Wyboru nowego szefa "S" dokonano w czwartek wieczorem podczas dwudniowego 25. Krajowego Zjazdu Delegatów "S", który odbył się we Wrocławiu. W zjeździe nie uczestniczyli politycy.

Duda - dotychczasowy szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności - wygrał z przewodniczącym związku od 2002 r. Januszem Śniadkiem 27 głosami. Na Dudę zagłosowało 166 delegatów zaś na Śniadka 139. Uprawnionych do głosowania było 322 delegatów, ale kart do głosowania wydano 313. Oddano głosów 313, ważnych 309.

Reklama

Podczas swego wystąpienia programowego Duda podkreślał, że jest gotów rozmawiać z politykiem każdej opcji, o ile to będzie korzystne dla związku. "Powinniśmy być związkiem, o który zabiegają politycy, a nie odwrotnie. Bliżej nam do programu PiS, ale do programu, a nie do partii. To PiS powinien zabiegać, by nas przekonać do programu. Wtedy sukces byłby obopólny" - mówił Duda.

I właśnie ta część wystąpienia Dudy była najważniejsza dla wielu delegatów, z którymi rozmawiała PAP. Mówili oni, że liczą, iż nowy przewodniczący będzie potrafił lepiej radzić sobie z politykami i sprawi, że to politycy właśnie będą zabiegać o związkowców, a nie odwrotnie.

Nowy szef "S" podkreślił, że chce się skupić na reformach struktur wewnętrznych związku. Ich pierwszym wyrazem mają być obrady Komisji Krajowej, która odbędzie się 3 listopada, w innym mieście niż Gdańsk. Duda chce również poprawić współpracę z mediami i przepływ informacji wewnątrz związku. "Chcemy, aby to od nas media dowiadywały się, co się dzieje w związku" - mówił. Chce też, by związek przymierzył się do uruchomienia telewizji internetowej.

Po wygranych wyborach Duda osobiście dziękował Śniadkowi. Z kolei Śniadek gratulował Dudzie zwycięstwa i "eleganckiego zachowania".



Reklama

Jako dobry wybór nowego szefa "S" ocenił b. przewodniczący związku Marian Krzaklewski. "Kierunek obrany przez Dudę to bardzo dobry kierunek, dobrze rokujący związkowi" - powiedział. Dodał, że "od polityki trzeba się trzymać na dystans, czasami go skracając lub wydłużając. Nie da się uciec od polityki, ale należy bardzo pilnować tego właśnie dystansu".

Przewodniczący dolnośląskiej "S" Kazimierz Kimso zwrócił uwagę na to, że zmiana na stanowisku przewodniczącego "odbyła się bez kłótni i w sposób kulturalny".

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek gratulując Dudzie, wyraził przekonanie, że będzie on starał się "utrzymać związek zawodowy 'S' w pełnej niezależności od wpływów politycznych, ale równocześnie taki związek, który wpływa na politykę".

Zdaniem szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego związkowcy zmienili przewodniczącego, ponieważ "S" stała się bardzo upartyjniona. Także przewodniczący klubu PO Tomasz Tomczykiewicz ocenił, że to polityka, którą prowadził w ostatnich latach Śniadek, "nie odpowiadała większości działaczy Solidarności". Opinię, że powodem zmiany przewodniczącego było zbytnie zaangażowanie "S" w politykę kosztem spraw pracowniczych, wyraził również wiceprzewodniczący klubu SLD Tomasz Kamiński. Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że podziela stanowisko Dudy "o potrzebie zdecydowanej walki o prawa pracownicze w Polsce".

Sam Duda w rozmowie z PAP przyznał, że w ostatnich ośmiu latach wiele się zmieniło w mentalności związkowców. "Przypominam sobie 2002 rok, gdy Marian Krzaklewski ustępował. Nie życzyłbym tego Januszowi Śniadkowi, co przeżył wtedy Krzaklewski. Nie przebiegło to tak, jak powinno. Osiem lat minęło i wśród związkowców nastąpiła refleksja, taka pozytywna metamorfoza. Dzisiaj potrafimy robić pewne rzeczy z klasą. Z tego jestem bardzo dumny i zbudowany" - mówił.

W piątek, drugim dniu obrad, delegaci wybrali składy Komisji Krajowej oraz Krajowej Komisji Rewizyjnej. Do tych komisji wchodzi co najmniej 50 członków związku.