"Od mojego wykluczenia z PiS nie minęła doba, a do wyborów parlamentarnych jest rok, proszę o odrobinę cierpliwości. Nie rozważam przejścia do żadnego innego klubu. Na pewno z polityki nie rezygnuję. Uważam, że to mój obowiązek wobec 40 tys. ludzi, którzy na mnie głosowali" - powiedziała dziennikarzom Kluzik-Rostkowska, pytana przez PAP o swoją polityczną przyszłość.

Reklama

"Polityk jest dobry wtedy, gdy jest skuteczny i kiedy wybiera właściwe instrumenty. Dzisiaj jest za wcześnie, żebym odpowiedziała na pytanie, jakimi instrumentami będę mogła najdobitniej i najgłośniej dopominać się o to, by politycy docenili polską rację stanu, by zajęli się polityką na poważnie, a nie spektaklem politycznym, który ma jedynie służyć partii" - dodała.

Posłanka uważa, że najważniejsze dla polskiego życia politycznego jest wyciszenie emocji. "Niestety rzeczywistość wygląda tak, że są dwie partie, które trzymają się w uścisku emocji" - oceniła. "Jedna z nich to PiS, które postawiło wszystko na jedną kartę - na polaryzacje sceny politycznej i podniecanie emocji, a nie ich wyciszanie. Z drugiej strony jest PO, która jest przeszczęśliwa, że PiS tak się zachowuje, bo dzięki temu PO rozszerza swój stan posiadania i nikt nie jest w stanie kontrolować rządu, bo opozycja się tym nie zajmuje" - podkreśliła.

Pytana czy ma żal do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego Kluzik-Rostkowska odparła, że nie. "Bardzo szybko godzę się z rzeczywistością. Wczoraj jedne drzwi się zatrzasnęły. Dzisiaj jestem posłem niezależnym i już. Czy to przeżywam w jakiś sposób? Nie" - oświadczyła.

"Decyzja o wyrzuceniu mnie nie wydaje mi się racjonalna, nie przyjmuję argumentów, że szkodziłam PiS-owi" - dodała. Jak podkreśliła w tym kontekście, poprowadziła dobrą kampanię (jako szefowa sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego), która była doceniana i chwalona nawet przez przeciwników politycznych. Zaznaczyła też, że na bazie tamtej kampanii kandydaci w wyborach samorządowych prosili ją o wsparcie.

"Jeśli w PiS rozpoczęła się publiczna debata o tym, jakim językiem się porozumiewać to nie ja ją zaczęłam, ale Zbigniew Ziobro. Uważałam, że jeżeli jedna strona ma prawo się wypowiadać - a ja zostałam zaatakowana - to mam prawo się bronić. Okazało się, że nie mam prawa. A tak naprawdę Mariusz Błaszczak (szef klubu PiS) powiedział, wprost, że zostałam usunięta, ponieważ rzuciłam rękawicę Zbigniewowi Ziobrze i tyle" - zaznaczyła Kluzik-Rostkowska.

Jak dodała, jeśli chodzi o Zbigniewa Ziobro myślała, że honor każe mu się wstrzymać od głosu przy głosowaniu za wyrzuceniem mnie, jako jego głównej konkurentki? "Ale to jego sumienie i jego problem" - oświadczyła. Pytana, kto zyska na jej odejściu z partii, posłanka oceniła, że PiS na tym straci, bo "zapędza do narożnika i staje się jeszcze mniej poważna opozycją".

Reklama

Z kolei Elżbieta Jakubiak pytana o polityczną przyszłość powiedziała, że "będzie wspierała wszystkich tych, którzy o to poproszą". "W PiS mam wielu przyjaciół, nie tylko posłów, ale także ludzi w całej Polsce. Jestem gotowa pomagać tam, gdzie będą mnie potrzebować, ale nie będą narzucała swoje obecności ani rad" - dodała. Na pytanie, dokąd zmierza partia podejmując takie decyzje personalne jak wykluczenie jej i Kluzik-Rostkowskiej posłanka oceniła, że "PiS rządzone przez Antoniego Macierewicza i Zbigniewa Ziobro to nie jest PiS, które może zająć miejsce partii rządzącej".



"Marsz po władzę się skończył; zamknęli się w narożniku i uważają, że ich racje będą słyszane. Dziś Polska potrzebuje innego sposobu uprawniania polityki. To, co robi Zbigniew Ziobro to sprowadzanie PiS-u do roli partii wiecznej opozycji, do partii, która będzie mówiła o rzeczach ważnych, ale będzie miała 5, 10, 15 proc. poparcia" - dodała Jakubiak.

Zapytana czy ma żal do Jarosława Kaczyńskiego powiedziała, że "wie, iż konflikt rozpętał Zbigniew Ziobro", który "budował zasadzki od kilku miesięcy". Jakubiak podkreśliła, że jako posłanka "nadal ma swoje miejsce w parlamencie", zamierza interesować się m.in. przygotowaniami do Euro 2012, przyspieszeniem inwestycji w Polsce i kwestiami dotyczącymi polityki rodzinnej.