Dzień Obrońców Wolności upamiętnia krwawe wydarzenia w Wilnie z 13 stycznia 1991 r. Przed 20 laty tysiące ludzi zebrało się przy Sejmie, budynku Litewskiego Radia i Telewizji oraz Wieży Telewizyjnej, by nie dopuścić do ich zajęcia przez wojska radzieckie.

Reklama

Od kul i pod gąsienicami czołgów wojsk radzieckich zginęło wtedy 14 osób, a kilkaset zostało rannych. Wydarzenia te stały decydującym zwrotem z walce o niepodległość Litwy i zapoczątkowały rozpad ZSRR.

We wtorek poinformowano, że tym roku, w litewskich uroczystościach władze polskie reprezentować będzie wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska.

W ostatnich dniach prezydent Komorowski wystosował list do prezydent Litwy Dalii Grybauskaite, dziękując za zaproszenie na uroczystości, w których w poprzednich latach uczestniczył jako marszałek Sejmu.



Prezydent tłumaczył jednocześnie, że nie może wziąć udziału w uroczystościach z powodu zobowiązań międzynarodowych. W dniach 13-14 stycznia Komorowski, wraz z żoną Anną, miał przebywać z oficjalną wizytą na Słowacji. W środę jego Kancelaria poinformowała jednak, że z powodu infekcji górnych dróg oddechowych prezydent uda się na Słowację w późniejszym terminie.

W swym liście do litewskiej prezydent Komorowski podkreślił, iż litewski zryw do niepodległości odcisnął trwałe piętno w procesie budowania wolności i demokracji w naszej części Europy.

Reklama

Z nieoficjalnych informacji PAP wynika jednak, że to, iż do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy i kto pojedzie na uroczystości do Wilna, nie było przypadkowe.

Według rozmówcy PAP z kręgów dyplomatycznych, chodziło o wysłanie sygnału politycznego związanego z niezadowoleniem Warszawy polityką Wilna wobec naszej mniejszości na Litwie.