W tegorocznym wieczorze, nazwanym "XI Reality Shopka Szoł. Myśli niesforne - wieczór sentymentalny", nie było odniesień do bieżącej sytuacji w kraju.
Aktorzy-amatorzy, z nieodzowną kartką z tekstem w ręku, wygłaszali zestawione w monologi aforyzmy Stanisława Jerzego Leca lub śpiewali piosenki.
"Rzeczywistość nas przerosła i nie dała się w naszych głowach poskromić. Postanowiliśmy wrócić do formuły pierwszej szopki, opartej na gotowych tekstach literackich" - wyjaśniał wcześniej dyrektor teatru i reżyser spektaklu Adolf Weltschek.
Oprócz wykonawców, znanych już z poprzednich edycji szopki, jak Ryszard Kalisz, Beata Kempa czy Joanna Senyszyn, w tegorocznym spektaklu pojawili się także "reprezentujący nową pozycję na liście ugrupowań politycznych w Grotesce" - Elżbieta Jakubiak, Marek Migalski i Paweł Poncyliusz. Wspomniano także "tego, który występował przez lata, a którego nie ma" - Zbigniewa Wassermanna.
Jak wyjaśniał PAP dyr. Adolf Weltschek, spektakl powstaje "gwoli poprawy ogólnej kondycji zbiorowego zdrowia psychicznego". "Obecność polityków, którzy zdecydowali się na to, by swoimi osobami świadczyć, że śmiech i dystans to są rzeczy ważne i potrzebne, tego dowodzi i temu ta szopka ma służyć" - powiedział.
Pytany, czy po 11 latach publiczność nadal chce oglądać polityków w roli artystów kabaretowych, dyrektor teatru powołał się na zainteresowanie społeczne, jakim cieszy się każda edycja szopki. "Chcemy, jako społeczeństwo wiedzieć, kto jaki jest. Wydaje mi się, że m.in. temu też szopka służy" - wyjaśnił. Dodał także, że "Teatr to jest żywy organizm, jeśli dostaniemy sygnał od publiczności, że nie chce tego oglądać, to tego nie będzie".
Idea spektaklu z udziałem wykonawców znanych z życia publicznego zrodziła się w 2001 roku. Podczas koncertu urodzinowego "Sceny OF Groteska" udało się nakłonić do występu m.in. Tadeusza Syryjczyka, Ewę Drzyzgę, Bogdana Pęka, Jana Rokitę. Po spektaklu niemal wszyscy jego uczestnicy wyrazili chęć ponownego spotkania się.