Były szef CBA Mariusz Kamiński zeznał w czwartek przed komisją śledczą badającą okoliczności śmierci Barbary Blidy, że nazwisko byłej posłanki padło w jego obecności tylko podczas jednej narady z premierem w 2007 r. "Nazwisko to nie było eksponowane" - powiedział.

Reklama

Kamiński powiedział, że również w późniejszym okresie, gdy na czele rządu stał Donald Tusk, to jako premier prosił o informacje na temat najważniejszych i głośnych medialnie postępowań. Według byłego szefa CBA niekiedy to zainteresowanie było większe niż za czasów pełnienia funkcji premiera przez Kaczyńskiego.

Komisja wysłuchała także innego świadka - byłego zarządcę stadniny w Chruszczobrodzie, Ronalda Cybulskiego. Przesłuchany został na okoliczność pobytów w tej stadninie byłego wiceszefa ABW a wcześniej katowickiego prokuratora Grzegorza Ocieczka. Do 2002 r. stadnina należała do głównego świadka w aferze węglowej Barbary Kmiecik. Danuta Pietraszewska (PO) pytała m.in. o imprezy odbywające się w Chruszczobrodzie. "Czy w pańskim ośrodku odbywały się zabawy bunga-bunga?" - dopytywała. Cybulski odpowiadał: "nie znam, nie wiem o czym pani mówi".

Pierwszy z czwartkowych świadków - Kamiński, wezwany został na wniosek Anny Zalewskiej (PiS) i stanął przed komisją z powodu udziału w naradzie w 2007 r. u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, podczas której omawiano m.in. sprawę węglową. Według wysłuchanych wcześniej świadków uczestniczyli w niej, oprócz Kaczyńskiego, ówcześni ministrowie: sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek, szef ABW Bogdan Święczkowski, szef CBA Mariusz Kamiński, komendant główny policji Konrad Kornatowski i prokurator krajowy Tomasz Szałek. Świadkowie różnie wskazują jednak datę tej narady: na luty lub koniec marca 2007 r.

Reklama



Od dokładnej daty może zależeć kwestia szczegółowego określenia jej tematyki. Święczkowski wskazywał, że podczas tej narady u premiera nie mogło być mowy o żadnych zatrzymaniach i zarzutach w "sprawie węglowej", bo w lutym było jeszcze na to za wcześnie.

Były szef CBA powiedział, że w 2007 r. uczestniczył w kilku naradach, jednak w składzie wskazanym przez świadków odbyło się tylko jedno spotkanie pod koniec lutego 2007 r. w pomieszczeniu kolegium ds. służb specjalnych. "Nie było w ogóle mowy o aferze Blidy, to nazwisko nie było eksponowane, w trakcie wystąpienia Święczkowskiego była mowa o mafii węglowej i korupcji w świecie politycznym" - zaznaczył. Nazwisko Blidy, według świadka, padło wśród 5-10 innych. Kamiński dodał, że sprawa ta nigdy więcej nie wracała w jego obecności, nie znał także terminów zatrzymań m.in. Blidy.

Reklama

Posłowie odnosili się w swoich pytaniach do zeznań innych uczestników narady. Według relacji m.in. Kornatowskiego premier J. Kaczyński miał powiedzieć podczas narady o podejrzeniach wobec Blidy: "Skoro macie stalowe dowody, to ją zamknijcie". Kamiński, pytany przez Tadeusza Sławeckiego (PSL) o te słowa, powiedział, że nie padły one w jego obecności.

W ocenie Kamińskiego informowanie premiera o poszczególnych najważniejszych sprawach prowadzonych przez służby nie było sytuacją nadzwyczajną i wyjątkową, tylko standardowym działaniem. "Wydaje mi się, że nawet zainteresowanie Donalda Tuska konkretnymi sprawami było bardziej szczegółowe niż Jarosława Kaczyńskiego" - powiedział.



"Wiem, że jeśli chodzi o kontakty z ABW, też bardzo konkretne sprawy z udziałem Tuska były omawiane (...) premier Tusk ma prawo uzyskiwać tego typu informacje, jest przełożonym szefów służb, z tego prawa korzystał" - mówił. Dodał, że jego zdaniem "było to nadmierne zainteresowanie", ale legalne.

"Jeśli chodzi o zainteresowania Tuska, to dotyczyły one bardzo konkretnych śledztw, dotyczących również osób publicznych. Tusk interesował się sprawą śledztwa w sprawie prania pieniędzy przez Aleksandra Kwaśniewskiego i Jolantę Kwaśniewską, sprawą Pawła Piskorskiego bardzo się interesował" - mówił Kamiński. Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (SLD) zapytał, jaka była ostateczna decyzja prokuratury w sprawie, gdzie występowało nazwisko Kwaśniewskich. "Mam nadzieję, że nie jest to decyzja ostateczna" - odpowiedział Kamiński. (Prokuratura umorzyła sprawę).

W rozmowie z dziennikarzami Kamiński powiedział, że otrzymał propozycję kandydowania z list PiS. "Ponieważ nie chcę zaprzestać działalności publicznej, najprawdopodobniej z tej propozycji skorzystam, będę kandydował, będę dalej walczył o sprawy, które są mi bliskie" - mówił.

Po zakończeniu wysłuchania Kamińskiego na pytania posłów odpowiadał Cybulski. Kmiecik przed komisją mówiła w styczniu m.in.: "pana prokuratora Ocieczka znam; poznałam go podczas pobytu u nas w Chruszczobrodzie w naszej stadninie na terenie Dąbrowy Górniczej". Według Kmiecik miało to być w 2002 lub 2003 r. "Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek spotkał Kmiecik, na pewno nie była ona moją przyjaciółką albo znajomą" - zeznawał z kolei w pierwszej połowie lutego Ocieczek. Przyznał, że znał zarządcę należącej do Kmiecik stadniny w Chruszczobrodzie. Przyznał też, że bywał w tym ośrodku.



Cybulski mówił, że podczas jego urodzin obchodzonych w czerwcu 2002 r. w Chruszczobrodzie Ocieczek poznał Kmiecik. Bliższą znajomość prokurator miał, według Cybulskiego, utrzymywać z mężem Kmiecik. Cybulski zaznaczył, że już w okresie prowadzenia dochodzenia w sprawie węglowej Kmiecik miała do niego pretensje za zapoznanie jej z prok. Ocieczkiem. Świadek przyznał, że w czwartek wcześnie rano, jeszcze przed przyjazdem do Warszawy przed komisję śledczą, spotkał się z Kmiecik.

Były zarządca stadniny ocenił także, że według niego śmierć Blidy była tragicznym wypadkiem i nie wierzy w samobójstwo. Przyznał jednak, że wiedzę o sprawie czerpie głównie z mediów. Dodał, że obecnie nie utrzymuje już kontaktów z Ocieczkiem.

Komisja śledcza wyczerpała w czwartek listę świadków, przygotowanie raportu z jej prac planowane jest na początek czerwca.