"Wielokrotnie w czasie spotkań Rady Ministrów, także tych tuż przed Brukselą często toczymy bardzo gorące spory, ponieważ to premier Pawlak, czy minister Sawicki w sposób nieugięty bronią interesów polskich rolników. Nawet wtedy, kiedy ja czasami uważam, że interes całego państwa wymaga pewnych kompromisów, są dla mnie bardzo wymagającymi i trudnymi partnerami" - powiedział premier.
Jego zdaniem właśnie taka postawa pozwala Sawickiemu osiągać wreszcie w Brukseli pewne postępy, jeśli chodzi o wsparcie dla polskiego rolnictwa. Tusk podkreślił, że "minister Sawicki ostrą szarżą i groźbą użycia weta" uzyskał w UE wyraźną większość na rzecz zmian, odchodzenia od historycznych i niekorzystnych dla polskich rolników ustaleń dotyczących zasad rozdziału płatności.
Tusk zaznaczył, że po objęciu władzy po PiS, polski rząd nie miał w Unii zbyt wielu zwolenników. "Nasz minister jakkolwiek się nazywa, z jakiejkolwiek jest partii, musi jechać do Brukseli z pomysłem na argumentację, z pomysłem na sojuszników, na taktykę postępowania, żeby krok po kroku uzyskiwać efekty. I Sawickiemu się to udało. Naprawdę tak jest" - dodał.
Szef rządu mówił także o innych sukcesach swojego ministra. Zaznaczył, że rządy Sawickiego, to 10 mld zł nadwyżki w handlu zagranicznym artykułami rolno-spożywczymi.
"Także dzięki polityce zagranicznej rządu minister Sawicki mógł uzyskać 2,6 mld zł tej nadwyżki w Rosji i 2,5 mld w Niemczech" - podkreślił premier. "Nie muszę chyba nikomu w Polsce mówić, jak by te liczby wyglądały, gdyby dalej rządzili w Polsce ci, którzy z tymi dwoma sąsiadami chcą toczyć wyłącznie wojnę" - dodał.
Premier, który zabrał głos po pośle PiS, b. ministrze rolnictwa, Krzysztofie Jurgielu, który uzasadniał wniosek o odwołanie Sawickiego, mówił, że jednym z powodów, dla których Jurgiel wystąpił ze swoją "mową oskarżycielską" jest drożyzna i sytuacja związana z wysokimi cenami cukru. Tymczasem - jak zaznaczył Tusk - potrzebny jest wspólny wysiłek w walce z tymi zjawiskami.
"Mamy dzisiaj do czynienia ze zjawiskiem dokuczliwym dla każdego żyjącego w Polsce, ale też we wszystkich krajach już nie tylko Europy, ale też i świata, mamy do czynienia ze zjawiskiem nie notowanym w ostatnich kilkudziesięciu latach radykalnych podwyżek cen wszystkich surowców" - podkreślił.
Jego zdaniem wobec tego najwłaściwsze byłoby zastanowienie się wspólnie jak przeciwdziałać skutkom takiej drożyzny, skoro nikt do tej pory na świecie nie znalazł dobrego sposobu, aby obniżyć spekulacyjne ceny surowców.
Przemówienie Tuska wcześniej przerywane głośnym śmiechem, w tym momencie zaczęło być przerywane krzykami polityków opozycji. Szef rządu odpowiadał im, że konsekwencje drożyzny są ważne dla ludzi, a on jest człowiekiem który szuka sposobu jej przeciwdziałania.
Mówił, że Jurgiel użył argumentu "uderzająco niesprawiedliwego" dotyczącego stawek podatku VAT. Przypominał, że w ostatnim czasie u nas obniżony został ten podatek na podstawowe artykuły żywnościowe. Zapewniał, że nie wahałby się, zmniejszyć VAT np. na pieczywo, czy przetwory mięsne, gdyby się okazało, że decyzja ta wpływa na obniżkę cen.
Tłumaczył, że problem polega na tym, że regulacje VAT-owskie nie wpływają na ceny tych produktów. "Nikt z nas, począwszy od ministra Sawickiego nie zastanawiałby się nawet minuty, gdyby obniżenie VAT miało bezpośredni wpływ na obniżkę cen w tym sektorze" - zapewniał.
Premier wspomniał także o nieudolnych, jego zdaniem, unijnych negocjacjach Jurgiela ws. reformy rynku cukru. Zdaniem premiera, to właśnie one są głównym powodem wysokich cen cukru.
Tusk ocenił, że te negocjacje, mające miejsce w 2005 r., były jedną z najbardziej dotkliwych porażek polskiej dyplomacji. Jego zdaniem Jurgiel doprowadził swoją nieudolnością do rozpadu wstępnej koalicji 11 krajów i o ile dziewięciu z tych krajów udało się podczas nocnych negocjacji osiągnąć korzystne dla siebie rozwiązania, to Jurgiel nie wziął w nich udziału argumentując to tym, że "ma swoją godność".
"To jest legenda żywa do dzisiaj w Brukseli (...). Minister Jurgiel powiedział, że noc to nie jest właściwy czas, żeby cokolwiek negocjować (...). Kiedy zdziwiony dowiedział się, że jest już po negocjacjach powiedział, że ma przecież swoje postulaty na papierze i je wysyła, a następnie powiedział, to jest wierny cytat: +pochodzę z Polski i mam swoją godność, przecież powiedziałem, co chciałem osiągnąć+" - mówił Tusk.
"Pan minister Jurgiel wyjechał z Brukseli ze swoją godnością, polscy rolnicy i producenci zostali ze swoim kłopotem z cukrem do dzisiaj" - dodał premier.