Piekarska powiedziała na konferencji prasowej, że nadszedł czas, aby także Polska dołączyła do krajów, które przyjęły rozwiązania dotyczące związków rejestrowanych. Zwróciła uwagę, że w Unii Europejskiej takich krajów jest 16.

Reklama

"Jest to propozycja tak dla par homoseksualnych, jak i par heteroseksualnych" - podkreśliła Piekarska. Według niej, nie jest to projekt, który "w jakiejkolwiek materii byłyby kontrowersyjny". "Dotyczy regulacji podatkowo-spadkowo-cywilno-administracyjnych, takich spraw z życia codziennego, których dzisiaj brakuje" - dodała.

Zaznaczyła jednocześnie, że w projekcie nie ma rozwiązań dotyczących adopcji dzieci. "Nadszedł czas na to, aby uregulować te niezwykle istotne kwestie, związane z prawami człowieka" - powiedziała Piekarska. "Nie chodzi o przywileje, ale o standardy, które w innych krajach są faktem" - stwierdziła.

Zapewniła także, że jeśli projektu nie uda się uchwalić do końca tej kadencji Sejmu, a pozostało pół roku, będzie to jeden z pierwszych projektów, które SLD zgłosi w kolejnej kadencji.

Krystian Legierski z Grupy Inicjatywnej ds. Związków Partnerskich tłumaczył, że projekt reguluje: kwestie dotyczące sposobu zawarcia i rozwiązania związku partnerskiego, relacje majątkowe partnerów w takim związku i relacje związku partnerskiego w stosunku do instytucji publicznych.

"Chodzi na przykład o prawo do pochowania zmarłego partnera, o prawo do objęcia rentą rodzinną, objęcia ubezpieczeniem zdrowotnym, wspólnego opodatkowania czy dziedziczenia" - mówił Legierski.

Wyraził nadzieję, że projekt zdecydują się też poprzeć parlamentarzyści PO. Nie wykluczył rozmów z innymi klubami, by przekonywać ich do poparcia projektu.

Reklama

Yga Kostrzewa z Grupy Inicjatywnej podkreślała z kolei, że wiele osób, zarówno hetero- jak i homoseksualnych, żyje w związkach i nie mają żadnych praw, a "są one potrzebne na co dzień". "Nie domagamy się szczególnych praw, ale zrównania tych praw, które mają małżeństwa" - zaznaczyła.



Projekt Sojuszu zakłada m.in. możliwość zawierania "umowy związku partnerskiego". W umowie tej "dwie osoby fizyczne, pozostające faktycznie we wspólnym pożyciu" określałyby "swoje wzajemne zobowiązania o charakterze majątkowym lub osobistym, w celu organizacji wspólnego życia". Projekt nie precyzuje czy chodzi tu o osoby jednej, czy różnej płci.

Związek partnerski zawierany byłby w formie pisemnej w obecności notariusza, a następne zgłaszany kierownikowi urzędu stanu cywilnego. O jego wygaśnięciu miałaby decydować śmierć któregoś z partnerów lub złożenie wspólnego oświadczenia o rozwiązaniu umowy o zawarciu związku. Gdyby na zakończenie związku zdecydowała się tylko jedna ze stron, wówczas umowa w sprawie jego zawarcia traciłaby ważność po upływie 6 miesięcy od daty złożenia przez nią takiego oświadczenia.

Projekt SLD zawiera też kilka warunków, pod którymi można byłoby zawierać umowy o związkach partnerskich. Osoby, które zdecydują się na to muszą m.in. mieć ukończone 18 lat i nie pozostawać w związku małżeńskim lub związku partnerskim z inną osobą. Ponadto umowy takiej nie miałyby też prawa - zgodnie z propozycjami SLD - zawierać osoby m.in.: całkowicie ubezwłasnowolnione; rodzeństwo lub krewni w prostej linii.

Zgodnie z projektem Sojuszu, osoby pozostające w związku partnerskim miałyby m.in. możliwość posiadania wspólnoty majątkowej, wspólnego opodatkowania i odmowy zeznań przeciwko partnerowi. Przysługiwałoby im też prawo do pochowania zmarłego partnera i dziedziczenia w pierwszej kolejności majątku po nim, a także starania się o rentę po zmarłym. Partner miałby również, w razie śmierci drugiego z partnerów, możliwość starania się o prawo do przejęcia po nim umowy najmu mieszkania.