Posłanka PiS w specjalnym oświadczeniu napisała, że nie zna prokuratora Pasionka i nigdy z nim nie rozmawiała. Przekonuje także, że wbrew informacjom "Gazety Wyborczej" nie weszła nielegalnie w posiadanie tajnych informacji dotyczących śledztwa smoleńskiego. Wszelkie tego typu sugestie nazwała kłamstwem i zapowiedziała, że spotkają się one z "odpowiednią reakcją reprezentującego ją adwokata".
Kempa zapewnia również, że autor tekstu nie ma żadnych dowodów na potwierdzenie swych tez, a z nią nawet nie próbował się skontaktować.
Zdaniem posłanki, artykuł mógł być inspirowany przez osoby, które chcą zdyskredytować prokuratora Pasionka, a w szczególności jego postulat, by postawić zarzuty członkom rządu i kancelarii premiera w związku z przygotowaniem wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.
Według "Gazety Wyborczej", prokurator Marek Pasionek miał opowiadać o kulisach śledztwa smoleńskiego agentom wywiadu USA. Śledczy miał też przekazywać informacje politykom PiS.
Komentarze(52)
Pokaż:
obiecanki cacanki. a bo to pierwszy raz klempa straszy procesami?
nie !
ale ilekroć przychodziło co do czego to zawijała ogon na podbrzusze i nawet nie miauczała ...
pisdolona szara myszka ...
A twja mać q...a