Jak pisze "Fakt":
Za luksusy posła zapłacimy my, bo według posła była to... podróż służbowa.
Łukasz Tusk jeszcze niedawno uwijał się w fabryce jako pomocnik tapicera. Teraz jeździ dobrymi samochodami i zarabia duże pieniądze. Szybko przywykł do luksusu. 590zł z rabatem za cztery noce – tyle zapłacił za nocleg w pięknym hotelu w Oławie.
– Wyjazd był służbowy, miałem kilka spotkań i parę spraw do załatwienia we Wrocławiu – tłumaczy. Wyjazd służbowy posła oznacza, że nie zapłaci on z własnej kieszeni. Fakturę za swoje luksusy wrzuci w koszty biura poselskiego. Czyli za cztery noce w pięknym hotelu zapłacimy my.
A dlaczego poseł nie zanocował we Wrocławiu, skoro to tam załatwiał służbowe sprawy, tylko dojeżdżał kolejne 30 km do hotelu w Oławie? Na to pytanie poseł nie dał nam odpowiedzi. Wytłumaczył jedynie dlaczego nie jechał do domu. Bo "stanie w korkach jest męczące".