"Przyszłoroczny budżet to na pewno sprawa Sejmu w przyszłej kadencji. Nie było pozytywnych konsultacji z Komisją Trójstronną. Dlatego rząd nie zdecydował się przysłać budżetu do Sejmu. Nie ma sensu rozpoczynać prac" - podkreślił Schetyna w radiowej Trójce.
Jak zaznaczył, lepiej narzucić tempo pracy nad budżetem po wyborach i uchwalić go "zapewne w listopadzie lub grudniu". "Nie ma żadnych zagrożeń. Jestem pewien, że komisja finansów publicznych poradzi sobie z tą pracą" - dodał marszałek Sejmu.
Resort finansów przewiduje w założeniach do projektu budżetu na 2012 r. m.in. wzrost PKB na poziomie 4 proc., średnioroczną inflację w wysokości 2,8 proc., przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej na poziomie 3624 zł. Zapisano, że przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wzrośnie nominalnie o 5,8 proc., a realnie o 2,9 proc. Z kolei przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw miałoby nominalnie wzrosnąć o 6,1 proc.
Przyjęty wstępnie w maju przez rząd projekt budżetu na 2012 r. zakłada m.in. deficyt w maksymalnej wysokości 35 mld zł, podwyżki dla nauczycieli od września 2012 r. (o 3,8 proc.) i zamrożenie płac w budżetówce.