Nad ranem grupa kilkudziesięciu osób wtargnęła na tory kolejowe w Povoa de Santa Iria pod Lizboną w proteście przeciwko 22-procentowej podwyżce cen w transporcie podmiejskim. Kilkugodzinna blokada linii kolejowej Lizbona-Azambuja, która zakończyła się przed południem, była pierwszym protestem przeciwko podwyżkom cen biletów w komunikacji miejskiej i transporcie podmiejskim.

Reklama

Przedstawiciele Komitetu Strajkowego Pasażerów Komunikacji Publicznej i związków zawodowych zapowiedzieli kolejne akcje protestacyjne w ciągu najbliższego tygodnia na terenie całego kraju. Blokady mają być organizowane w pobliżu dworców kolejowych i przystanków autobusowych.

"Ta drastyczna podwyżka jest niczym innym jak okradaniem pasażerów i budzi powszechne niezadowolenie osób korzystających z transportu publicznego. Coraz więcej osób chce się do nas przyłączyć i zaprotestować przeciwko takiemu traktowaniu klientów" - poinformował Carlos Braga z Komitetu Strajkowego. W Lizbonie i Porto ceny biletów w autobusach, tramwajach i metrze wzrosły w poniedziałek o 15 proc., a na liniach kolei podmiejskich o 22 proc. Dodatkowo państwowa spółka kolejowych przewozów pasażerskich CP podwyższyła opłaty za przejazdy na liniach dalekobieżnych o 25 proc.

Przedstawiciele rządu Pedro Passosa Coelho tłumaczą wprowadzone podwyżki koniecznością oddłużenia publicznych spółek transportowych, zgodnie z warunkami podpisanego przez Portugalię porozumienia o pomocy zewnętrznej zawartego w maju br. z UE i MFW. Dług wszystkich portugalskich firm transportu publicznego wynosi łącznie 16,8 mld euro.

Według szacunków dziennika "Publico", do końca tego roku portugalski budżet zarobi na podwyżce cen biletów komunikacji miejskiej w Porto i Lizbonie 27,4 mln euro, a w pozostałych częściach kraju dodatkowo 38,1 mln euro.