W środę Sejm odrzucił obywatelski projekt ustawy całkowicie zakazujący przerywania ciąży. Za wnioskiem sejmowych komisji o odrzucenie projektu obywatelskiego zakazującego aborcji głosowało 191 posłów; 186 - było przeciw; pięciu wstrzymało się od głosu.
Za wnioskiem o odrzucenie projektu głosowało 160 posłów PO, przeciwnych było 15 posłów Platformy, dwóch wstrzymało się od głosu. Przeciw odrzuceniu wniosku byli posłowie: Paweł Arndt, Joanna Fabisiak, Mariusz Grad, Wiesław Kilian, Roman Kosecki, Mirosław Koźlakiewicz, Jan Filip Libicki, Dariusz Lipiński, Mirosław Pluta, Grzegorz Raniewicz, Mirosław Sekuła, Andrzej Smirnow, Jacek Tomczak, Wojciech Ziemniak i Jacek Żalek.
Śledzińska-Katarasińska powiedziała w czwartek PAP, że w trakcie tego głosowania była wprowadzona dyscyplina klubowa. "Większość posłów naszego klubu prosiła o dyscyplinę, ponieważ dla części kolegów było to swego rodzaju alibi, mogli mieć obawy, czy strach przed opinią najbliższego środowiska - dlatego uznali, że łatwiej będzie zagłosować, jak będzie dyscyplina" - wyjaśniła.
"Część naszych posłów zagłosowała odmiennie od rekomendacji prezydium klubu PO, a ponieważ była to sytuacja, która dotyczy całego klubu, to na najbliższym posiedzeniu klubu - w środę 14 września - zdecydujemy, czy te osoby powinny podlegać jakiejś karze regulaminowej, czy też nie. To kwestia lojalności i pewnej solidarności w obrębie klubu. Ja się nie podejmuję wyrokować w tej sprawie. Zadecyduje cały klub" - mówiła posłanka PO.
Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz nie chciał przesądzać, w rozmowie z PAP, czy posłowie zostaną ukarani. "Jesteśmy zadowoleni z wyników głosowania, to jest najważniejsze. Inne decyzje przed nami" - zaznaczył.
Poseł PO Paweł Arndt, który głosował inaczej, niż reszta klubu, powiedział PAP, że podjął taką decyzję zgodnie z własnym sumieniem. "Do tej pory nigdy nie mieliśmy w sprawach światopoglądowych dyscypliny klubowej, nie wiem, jakie klub będzie wobec nas wyciągał konsekwencje, prawdę mówiąc nie bardzo w to wierzę - bo to by było niezgodne z zasadami, które obowiązywały do tej pory w naszym klubie" - podkreślił poseł.
Zdaniem lidera Prawicy Rzeczypospolitej Marka Jurka wprowadzenie dyscypliny partyjnej w klubie PO to wydarzenie "zupełnie skandaliczne". "To pokazuje, że premier Donald Tusk chce być tyranem sumień posłów, którzy składali ślubowanie poselskie" - powiedział na briefingu prasowym.
Według niego, wywieranie presji na ludzi, by głosowali przeciwko ochronie życia, "jest rzeczą, na którą jest tylko jedno określenie: po prostu hańba".
Podkreślił, że odwaga 15 posłów PO została zmarnowana wskutek tego, że PiS-owi nie zależało na pełnej obecności klubu podczas głosowania. "Nie można zrozumieć dlaczego w głosowaniu przegranym 5 głosami, nie było 10 członków tej partii, która słynie z absolutnej, żelaznej, totalnej dyscypliny" - powiedział Jurek. To pokazuje - jak dodał - że PiS lekceważąco traktuje odpowiedzialność za ład moralny.
Sejm w środę odrzucił także w pierwszym czytaniu projekt przygotowany przez SLD, który liberalizował przepisy dotyczące aborcji. Za odrzuceniem projektu SLD głosowało 191 posłów PO, nikt nie był przeciwny, jeden wstrzymał się od głosu.
Rzecznik klubu PO Paweł Olszewski powiedział PAP, że także w tym głosowaniu była wprowadzona dyscyplina klubowa.